Drużyna z Tychów na wstępie starcia z Sokołem wykazała się niesamowitą skutecznością. Co "Zetka" znajdowała się pod polem karnym Sokoła, to kończyło się bramką. Efekt? Nie minęło półgodziny, a gospodarze prowadzili 5:0... Tyszanie zamieniali na gola m.in. rzut rożny, rzut karny oraz przeprowadzili dwie efektowne akcje. Sokół pokusił się o trafienie kontaktowe w 28. minucie, gdy z bliskiej odległości Marcin Godniak wykazał się skuteczną dobitką. Później to jednak "Zetka" podwyższyła rezultat, ale Sokół odpowiedział w 34. minucie. Znów z bramki cieszył się Godniak - tym razem dobrze odnajdując się w podbramkowym zamieszaniu. 

 

Druga część była już mniej intensywna i obfita w bramkowe łupy. "Zetka" poszła po siódme trafienie, które było jej ostatnim w tym spotkaniu. Co istotne, drużyna z Zabrzega mecz kończyła w 9. W 57. minucie czerwoną kartkę ujrzał Jakub Przewoźnik, a później boisko opuścić musiał Mateusz Żółty z kontuzją - wskutek wyczerpanych zmian. 

 

Mimo to Sokół w 90. minucie zdobył bramkę na otarcie łez. W polu karnym rywala faulowany był Szymon Żółty, a z "wapna" celnie przymierzył Dominik Gałan.