Choć Spójnia minionej jesieni większość swoich meczów ligowych wygrała i zameldowała się w ślad za tym na „pudle” stawki, to jednak ocena postawy drużyny już po ochłonięciu emocji nie jest wyłącznie pozytywna. – Im dłużej trwa przerwa w rozgrywkach, tym bardziej jako trener jestem na siebie zły, że tak słabo wykorzystany został potencjał drużyny. Rezerwy widzę ogromne, zwłaszcza w kontekście gry ofensywnej – mówi Mateusz Wrana, który w zakończonej fazie ligi zaliczył tak czy inaczej udany trenerski debiut.

Optymizm względem dalszej części zmagań w IV lidze śląskiej ma związek ze stabilnością, bo to słowo istotnie przystające do obecnej rzeczywistości w klubie z Landeka. – Zachowując skład z jesieni uważam, że stać nas na poprawę stylu gry, aby prezentować futbol dla kibica bardziej atrakcyjny. Odblokowując się w niektórych aspektach możemy pójść do przodu – uważa nasz rozmówca. A walka o awans, zniwelowanie 4-punktowego dystansu do Polonii Łaziska Górne i otwieranie szampanów latem? – Czemu nie! Skoro jedną rundę potrafiliśmy zagrać dobrze, to nie widzę powodu, aby druga nie była... bardzo dobra – zaznacza z entuzjazmem szkoleniowiec Spójni.