Goście ustawili się nisko, licząc na przechwyty i kontry. Ten plan do 70. minuty był dosyć skrzętnie realizowany, bo Iskra wcale nie uzyskała znaczącej przewagi. Od czasu do czasu piłkarze Pasjonata odgryzali się, by wspomnieć o uderzeniach Adriana Heroka z dystansu czy jego akcji z Szymonem Tomalą, która także pożytku dankowiczanom nie przysporzyła.

Wstęp drugiej części? Ze wskazaniem na... Pasjonata. Herok powtórnie chybił, to samo Dawid Kupczak po rajdzie ze skrzydła. Nadeszła wreszcie 70. minuta. Pszczynianie wznowili grę dalekim dośrodkowaniem z rzutu wolnego z okolic 40. metra. Futbolówka minęła wszystkich zawodników obecnych w polu karnym, po czym zgoła niespodziewanie zakończyła lat „w sieci”... – Szkoda bardzo tej sytuacji, bo ewidentnie podcięła nam skrzydła. Widać było po chłopakach, że ciężko będzie coś zdziałać, a był to nasz solidny mecz, w którym swoje kreowaliśmy, a jednocześnie dzielnie odpieraliśmy ataki rywala. Wynik niestety na to finalnie nie wskazuje, że zaprezentowaliśmy się z dobrej strony i mogliśmy coś na tym trudnym terenie dla siebie ugrać – opowiada Artur Bieroński, szkoleniowiec drużyny z Dankowic.

Dodać należy, że przyjezdni stracili jeszcze bramkę w 74. minucie – to ona ustaliła wynik na 2:0 dla faworyta. W końcówce zaś plac gry przedwcześnie opuścił Amadeusz Golik, który „cegłą” przypłacił wyjście poza „16” na pojedynek z jednym z zawodników Iskry.