Zawodnikami młodzieżowymi są zawodnicy, którzy w roku kalendarzowym, w którym następuje zakończenie danego sezonu rozgrywkowego, ukończyli 21. rok życia oraz zawodnicy młodsi. Za zawodnika młodzieżowca uważa się wyłącznie zawodnika posiadającego obywatelstwo polskie. W IV lidze śląskiej musi występować co najmniej 1 taki zawodnik. Przepis ten został zmieniony, gdyż wcześniej organ prowadzący rozgrywki wymagał 2 piłkarzy o statusie młodzieżowca na placu gry. 

 

I to już powinno dawać do myślenia. Że limit ten został zmniejszony, a nie zwiększony. Podobnej zmiany doczekał się przepis o młodzieżowcu w ekstraklasie. Tam jednak, notabene cztery dni przed startem nowego sezonu, PZPN zmodyfikował przepis usuwając zapis o nakazie gry pod rygorem walkowera, a w zamian proponując limit minut, które należy wyrobić do końca rozgrywek. 

 

Przy tworzeniu kadry na nowy sezon IV-ligowa drużyna musi mieć w swojej drużynie 3-4 zawodników o statusie młodzieżowca. Szybka matematyka, nie licząc rezerw Podbeskidzia, gdzie nie ma problemów w tym temacie, mamy 7 beskidzkich drużyn w IV lidze. Czyli średnio co rok mamy zapotrzebowanie na ponad 20 młodych zawodników poniżej 21. roku życia.

 

To sporo, dlatego młodzi zawodnicy, kończący szkołę Rekordu czy Podbeskidzia mogą przebierać w ofertach. Mogą całkiem solidnie także zarobić. Bo przecież muszą grać. Inną kwestią jest sprawa, czy rzeczywiście nadają się na IV-ligowy szczebel. W wielu przypadkach weryfikacja jest brutalna, jednak do momentu posiadania statusu młodzieżowca raczej mało kto odda takiego zawodnika. 

 

Coraz mniej jest zawodników o statusie młodzieżowca natomiast w "okręgówce". Młodzi piłkarze nie chcą w niej grać. Bo i po co, skoro można się załapać na IV ligę? Liga Okręgowa wydaje się być jednak swego rodzaju "czyśćcem", gdyż trzeba pamiętać, iż nic nie trwa wiecznie i w końcu przekracza się 21. rok życia. Wówczas albo zostajesz na IV-ligowym poziomie, albo idziesz do "czyśćca", czyli do "okręgówki"... 

 

Jest jednak też trzecia opcja. Zupełny rozbrat z piłką. I jest ona coraz częściej wybierana przez młodych zawodników. Różne ma swoje przyczyny: ktoś się przeliczył z umiejętnościami, komuś duma nie pozwala grać na niskim poziomie, komuś szkoda czasu... Efekt jest taki, że drużyny z "okręgówki" jeżdżą na sparingi w 13 osób. I to nie jest tak, że te zespoły chcą mieć taką liczbę, a po prostu nie ma za bardzo skąd brać nowych twarzy. 

 

Oczywiście, nie wszystkiemu jest winien przepis o młodzieżowcu w IV lidze, jednak pośrednio ma on wpływ na losy piłki w niższych ligach - jakkolwiek patetycznie to zabrzmi. Śląski Związek Piłki Nożnej idzie jednak w dobrą stronę. Zmniejszył wymóg z dwóch młodzieżowców na jednego, teraz czas na kolejny krok. Z jednego na zero, a wszystko zweryfikuje wolny rynek...