SportoweBeskidy.pl: Klub z Wilkowic wyrasta na jedną z głównych sił młodzieżowego futsalu, o czym świadczą ostatnie Mistrzostwa Polski U-17 i srebrny medal GLKS-u. 

Dariusz Wandzel: Bardzo się cieszę z tego faktu. W ostatnich dniach otrzymałem sporo gratulacji, ale odpowiadam zawsze, że to nie ja grałem (śmiech). Wiadomo, że w każdym meczu chce się grać o zwycięstwo, ale przed startem mistrzostw nie mieliśmy określonych, medalowych celów. Jesteśmy klubem, który dopiero od kilku lat postawił na futsal i coraz lepiej sobie radzimy z tą materią, o czym świadczy, że jest to już 4 medal młodzieżowych mistrzostw Polski. 

 

SportoweBeskidy.pl: Owszem, ale wciąż w gablocie GLKS-u brakuje złota, a apetyt rośnie w miarę jedzenia... 

D.W.: Oczywiście, po pierwszych minutach finałowego starcia liczyłem, że to będzie już teraz (śmiech). Ale spokojnie, małymi kroczkami. Nie jesteśmy w gorącej wodzie kąpani , dlatego cieszy nas każde miejsce na podium. 

 

SportoweBeskidy.pl: Areną wspomnianych zmagań była hala GOSiR Wilkowice. Organizacja takiego przedsięwzięcia nie była łatwa, jak mniemam. 

D.W.: Pierwszy raz jako prezes miałem przyjemność partycypować w przygotowaniach do organizacji młodzieżowych mistrzostw Polski. Do dziś jestem nie wyspany (śmiech). Wydaję mi się jednak, że fajnie to wypaliło. Dużo pomógł nowy zarząd, wolontariusze, rodzice... Wszyscy pozytywnie ocenili te mistrzostwa, na czele z wysłannikami z PZPN-u. Cieszy mnie również fakt, iż trybuny hali GOSiR były aż za pełne. Po prostu brakowało miejsca. Sam oglądałem mecz finałowy z budki komentatora, nie widząc prawie żadnej bramki. Skala zainteresowania tymi mistrzostwami była tak duża, że aż sam jestem w szoku, ale to pokazuje, że idziemy w dobrym kierunku. 

 

SportoweBeskidy.pl: Jak duży wpływ na rozwój futsalu w Wilkowicach miał bielski Rekord? Bo nie da się ukryć, że miał.

D.W.: Współpracujemy z Rekordem od samego początku futsalu w Wilkowicach. Jest to niepisana współpraca, ale bardzo owocna. Wszyscy gramy do jednej bramki. Część naszych zawodników trafia od SMS Rekord, klub z Cygańskiego Lasu natomiast przesuwa część zawodników do nas. Bardzo cenimy tę współpracę. 

 

SportoweBeskidy.pl: Pójdziecie w ślady bielskiego klubu i stworzycie drużynę seniorską futsalu? 

D.W.: Szczerze mówiąc, na razie nie mamy takich planów. Ale zobaczymy co czas przyniesie. Skupiamy się na dużym boisku i to jest strategiczny punkt naszego klubu, a futsal jest dla nas dodatkiem w okresie zimowym. Niemniej cieszymy się oczywiście z osiąganych sukcesów. 

 

SportoweBeskidy.pl: A jak odczucia po ponad miesiącu prezesury w GLKS-ie? 

D.W.: Bardzo dobre! Wszystko idzie w jak najlepszym kierunku, uczę się z każdym dniem czegoś nowego. Już teraz zauważalny jest progres jeśli chodzi o naszą akademię. Wdrożyliśmy program koordynacji, który dużo usprawnił. Jest dobra "załoga" w GLKS-ie, są ludzie oddani temu klubowi i wierzę, że to będzie tylko z korzyścią dla niego. 

 

SportoweBeskidy.pl: I zespół GLKS-u odniósł ostatnio przekonujące zwycięstwo nad Czarnymi Jaworze w Pucharze 100-lecia Podokręgu Bielsko-Biała, potwierdzając - po raz kolejny - że na wiosnę będzie głównym kandydatem do awansu do V ligi. Jako klub jesteście na to przygotowani?

D.W.: Jak najbardziej. Dołożymy wszelkich starań, aby grać na tym szczeblu rozgrywkowym. W V lidze jednak chcemy nie tylko grać, ale też osiągać satysfakcjonujące wyniki. Wchodzą kolejni młodzi, utalentowani zawodnicy do I drużyny i tego celu chcemy się trzymać.

 

SportoweBeskidy.pl: Czyli GLKS ma być klubem opartym na wychowankach, także na wyższym szczeblu?

D.W.: Taka jest moja wizja. Wiadomo, że jak przyjdzie ktoś spoza gminy, to nikogo nie będziemy odrzucać, ale jesteśmy lokalnym klubem, który chce stawiać na młodzież z regionu. Cieszy mnie też fakt, że naszymi wychowankami są nie tylko zawodnicy z gminy Wilkowice. Nasz potencjał został dostrzeżony również w ościennych gminach. 

 

SportoweBeskidy.pl: Niemała w tym też chyba zasługa kadry trenerskiej. Krzysztof Bąk od lat robi w GLKS-ie świetną robotę, teraz wyrasta Wam Dominik Kępys, który z zespołem U-17 zdobył wspomniany srebrny medal. 

D.W.: Tak, stajemy się powoli klubem samowystarczalnym. Kilku naszych wychowanków zrobiło kurs trenerski i zajmują się szkoleniem młodzieży w naszym klubie. Nie musimy posiłkować się trenerami "z zewnątrz" i to jest według mnie rozsądna filozofia. 

 

SportoweBeskidy.pl: Plany GLKS-u na najbliższą przyszłość? 

D.W.: Tak jak już wspomnieliśmy, awans I drużyny do V ligi. Rezerwy również mają szansę na promocję do "okręgówki" i na to liczymy. W dalszym ciągu chcemy kłaść nacisk na rozwój dzieci i to jest nasz główny cel na najbliższą przyszłość.