Kiedy grasz na terenie niżej notowanego rywala, który ma swoje problemy, ważne jest, aby szybko zdobyć bramkę. Jeśli tego nie zrobisz, pojawiają się - trzymając się nomenklatury piłkarskiej - "ciężary". Tych jednak jaworzanie nie mieli. Po 120 sekundach gry Szymon Płoszaj skorzystał na dograniu Adriana Malchara z głębi pola i otworzył wynik spotkania. Była 3. minuta i Czarni prowadzili już 2:0, gdy Płoszaj sprytnym lobem pokonał golkipera gospodarzy. W 5. minucie natomiast zespół z Jaworza mógł wyjść na trzybramkowe prowadzenie, jednak Krystian Zelek nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Rehabilitacja tego zawodnika przyszła w 35. minucie, gdy na gola zamienił podanie od Rafała Pezdy, a całą akcję zainicjował Janusz Cyran. 

 

Po zmianie stron Czarni nie zamierzali nachalnie forsować tempa, choć nie oznacza to, że w ich grze brakowało prób ofensywnych. Jedna z nich, w 65. minucie, przyniosła kolejną bramkę, Znów na listę strzelców wpisał się Zelek, który skierował do siatki piłkę zgraną przez Cyrana. Wynik spotkania ustalił w 77. minucie Płoszaj. Napastnik Czarnych skompletował hat-tricka po ładnej akcji swojego zespołu. 

 

- Na pewno gra się łatwiej, gdy szybko wychodzisz na dwubramkowe prowadzenie, ale taki też mieliśmy plan na to spotkanie. Zespół z Bierunia widać, że jest na etapie przebudowy, ale czas będzie grał na ich korzyść - zaznacza Tomasz Wuwer, trener Czarnych.