Piłkarze bielskiego Rekordu chcą skończyć sezon co najmniej na 2. miejscu. Dowiedli tego w kolejnym meczu w Katowicach.

Rekord_bielskobiala

Długo bielszczanie nie potrafili zaskoczyć defensywy rezerw GKS-u. A okazji ku temu nie brakowało. Już bowiem w 3. minucie do siatki trafić mógł Bartosz Woźniak. Niebawem przed szansą stanął Krzysztof Koczur. Jeszcze lepszą sposobność do zdobycia gola miał Krystian Papatanasiu. Trafił jednak w obrońcę, który strzegł dostępu do pustej bramki. W 24. minucie do licznej grupy zawodników z bramkową okazją dołączył Tomasz Wuwer. Główka defensora Rekordu odbiła się od poprzeczki. Sporadycznie kontry wyprowadzali gospodarze i mogli przy zachowaniu większej koncentracji skarcić „rekordzistów”. W mur bielszczanie bili do 59. minuty. Wtedy to z rzutu rożnego świetnie dośrodkował Papatanasiu, a Woźniak głową zmusił golkipera katowiczan do kapitulacji. W miarę upływu czasu, w iście tropikalnych warunkach, piłkarzom obu drużyn brakowało precyzji. To goście zdołali jednak zdobyć gola numer 2. Z asysty Andrzeja Maślorza skorzystał bez pomyłki Koczur. Ambitni gracze z Katowic wcale nie zamierzali odpuszczać i zapisali na swoim koncie trafienie kontaktowe, acz w ostatecznym rozrachunku tylko honorowe, strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego. W samej końcówce przyjezdnych uratował kapitalną paradą po uderzeniu z bliska Krzysztof Michałowski. I kolejny triumf Rekordu stał się faktem.

GKS Gieksa II Katowice – Rekord Bielsko-Biała 1:2 (0:0) 0:1 Woźniak (59') 0:2 Koczur (77') 1:2 Kędzierski (86', z rzutu wolnego)

Rekord: Michałowski – Jaroszek (54' Sikora), Wuwer, Rucki, Grześ, Gaudyn, Maślorz, Papatanasiu (78' Ogrocki), Żyła (54' Stolarczyk), Woźniak, Koczur (85' Waliczek) Trener: Kościelniak