- Mieliśmy swój plan na ten mecz. Chcieliśmy oddać piłkę Spójni, ale wiedzieliśmy, w których momentach podejść wyżej. W skali szkolnej, za całokształt, dałbym swojej drużynie 4+ - ocenia Karol Sieński, trener Kuźni. - Szkoda przerwanej serii, szczególnie po takim spotkaniu. Wygrała drużyna, która popełniała mniej błędów, ale na porażkę nie zasługiwaliśmy - dodaje natomiast Patryk Pindel, szkoleniowiec Spójni. 

 

Było widać dużo jakości w pierwszej części spotkania. Widać było w obu ekipach dobre, taktyczne przygotowanie i realizacje przedmeczowych założeń. Brakowało jednak "mięsa", czyli bramkowych prób. Po stronie landeczan dobre okazje mieli Patryk Czader oraz Patryk Fabian, szukający "wkrętki" z rzutu rożnego. W szeregach ustronian swoje próby odnotowali Wiktor Piejak i Kamil Szlufarski, jednak finalnie pierwsza połowa nie przyniosła goli. 

 

W drugiej części zespół z Ustronia zmienił grę. Postawił na odważniejsze środki w ofensywie, co zaowocowało trafieniem. W 61. minucie Szlufarski ładnym strzałem z okolic 17. metra pokonał Patryka Kierlina. Jak się okazało, gol ten rozstrzygnął losy spotkania, choć Kuźnia miała jeszcze swoje okazje w tej części spotkania. Najlepsze sytuacje odnotowali David James oraz Michał Stempniewicz.