Wszystko, co najistotniejsze dla rozdziału punktów wydarzyło się w sobotnim starciu w premierowych 45. minutach. Okazały się one popisową partią liderującej lidze Polonii Łaziska Górne, której piłkarze wybornie wywiązali się z konieczności wykorzystywania błędów przeciwnika. W 12. minucie Kamil Uniejewski dał gościom prowadzenie, a jego podwyższenia dokonał w 27. i 45. minucie Nikolas Wróblewski. – Za łatwo się odkryliśmy. Popełnialiśmy takie błędy, które wcześniej nam się nie przytrafiały – przyznaje Wojciech Białek, szkoleniowiec MRKS-u, który w premierowej odsłonie mógł wynik wyrównać, ale w sytuacji „oko w oko” z bramkarzem Polonii źle zachował się Jakub Raszka.
 


Przy sporej zaliczce przyjezdnych scenariusz drugiej połowy spotkania ułożył się tak, że czechowiczanie usilnie starali się o zniwelowanie choćby części dystansu. – Próbowaliśmy ratować wynik, ale niczego w tej materii nie osiągnęliśmy. To aż niesamowite, że piłka ani razu do bramki rywala nie wpadła – zaznacza trener gospodarzy, którzy kilkukrotnie szarżowali groźnie w obrębie „świątyni” Polonii.

Po akcji Damiana Zajączkowskiego futbolówka obiła poprzeczkę, głową w słupek wcelował z kolei Szymon Kubica. Na raty dobijana była poza tym wrzutka Tomasza Dzidy, a na finiszu tuż obok bramki uderzył głową Kamil Szary... – Bez dwóch zdań – fatalnie kończymy rundę – podsumowuje Białek.