- Był to dla nas bardzo wartościowy sprawdzian. Cieszy skuteczność, aczkolwiek tych bramek mogło być więcej. Wynik troszkę hokejowy, ale pokazuje, że obie drużyny chciały grać ofensywnie, co było tylko z korzyścią dla widzów - mówi Arkadiusz Rucki, trener KS-u Międzyrzecze. - Rywal miał więcej sytuacji, ale sam mecz był dość wyrównany. Straciliśmy jednak 5 goli i to mnie martwi, gdyż staraliśmy się pracować nad tym aspektem - stwierdza z kolei szkoleniowiec Błyskawicy, Krystian Papatanasiu. 

 

 

Pierwsza połowa była udana dla drużyny z Międzyrzecza. Pierwsze dwie bramki dla KS-u padły po "błysku" testowanego zawodnika. Przy pierwszym golu popisał się efektownym szczupakiem, a następnie rozpracował defensywę rywali indywidualnym rajdem. Błyskawica w kolejnym fragmencie gry pokusiła się trafienie kontaktowe. Faul w polu karnym na Krzysztofie Koczurze na bramkę zamienił Sebastian Rychlik. Ostatni głos w tej części meczu należał jednak do KS-u. W 44. minucie, tuż przed przerwą, na listę strzelców wpisał się Mieczysław Sikora, wykorzystując błąd obrońcy z Drogomyśla. 

 

Druga część meczu zaczęła się od bramki KS-u, a dokładniej Sebastiana Bieńki. To jednak nie podcięło "skrzydeł" Błyskawicy, która ambitnie walczyła o zmianę rezultatu. Wpierw Marcin Wysiński spuentował golem dobrze rozegrany rzut z autu, a następnie Błażej Bawoł ulokował piłkę w siatce po dograniu z rzutu rożnego i zrobiło się 4:3. Ostateczny głos należał jednak do ekipy z Międzyrzecza. Wynik meczu ustalił testowany przez KS zawodnik.