Sporo pozytywnych elementów dało się dostrzec w grze Kuźni w sobotnim jej spotkaniu z Unią Racibórz. Zresztą – sam za siebie mówi wynik potyczki. Ustronianie przeciwnikowi zaaplikowali aż 5 bramek, jednocześnie zachowując czyste konto „w tyłach”. Trudno się dziwić, że postawa IV-ligowca wreszcie mogła przypaść do gustu kibicom. Wcześniej podopieczni Ryszarda Kluska tylko raz opuszczali boisko jako zwycięzcy, gdy w 7. kolejce pokonali także u siebie Decor Bełk 2:1.
 


 

– Za nami bardzo dobry występ. Pod wieloma względami najlepszy w tym sezonie i dający spore powody do optymizmu – cieszy się szkoleniowiec Kuźni, wyliczając aspekty „in plus” w grze swojej drużyny. – Stwarzaliśmy sporo zagrożenia pod bramką przeciwnika. Rzucało się w oczy zaangażowanie. Potrafiliśmy utrzymywać się przy piłce, wymieniając dużą liczbę podań. O to nam chodzi, aby szanować piłkę, bo to przekłada się na pewność całego zespołu – klaruje Kłusek.

Strefy spadkowej ustrońscy futboliści jeszcze opuścić nie zdołali, ale są na właściwej ku temu drodze. Do okupującego w teorii bezpieczną lokatę beniaminka z Lędzin tracą raptem 2 „oczka”. – Zwycięstwa budują i mam nadzieję, że tak w naszym przypadku będzie. Jeszcze kilka spotkań jesienią zostało i zrobimy co w naszej mocy, aby gromadzić punkty – komentuje trener Kuźni.