Orzeł mecz w Jasienicy rozpoczął rewelacyjnie. Już w 1. minucie dzięki wysokiemu pressingowi Marcin Pośpiech znalazł się w dogodnej sytuacji bramkowej i należycie ją wykorzystał po strzale głową. Drzewiarz odpowiedział niebawem. Adrian Pindera dorzucił futbolówkę w pole karne, a Łukasza Byrtka "główką" pokonał Jakub Szendzielorz. Wymiana ciosów trwała. W 15. minucie przyjezdni wtórnie objęli prowadzenie. Piłkę do siatki ponownie skierował Pośpiech, tym razem po uderzeniu z rzutu wolnego. 

 

- Zagraliśmy z mocną drużyną. Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu, prowadziliśmy grę. W drugiej Drzewiarz groźnie kontratakował, stwarzał zagrożenie po stałych fragmentach i dośrodkowaniach z bocznego sektora boiska. Wydaje mi się jednak, że mieliśmy więcej sytuacji i zasłużenie wygraliśmy - ocenił Marcin Osmałek, szkoleniowiec Orła Łękawica. 

 

 

Drużyna gości w 71. minucie ponownie znalazła patent na Marcina Kubinę. Na uderzenie z dystansu zdecydował się Kacper Piórecki, co okazało się słusznym rozwiązaniem tej akcji, wszak piłka jeszcze po odbiciu się od słupka ugrzęzła w siatce. Waleczni jasieniczanie w końcówce zmniejszyli straty, ale trafienie Jakuba Waliczka nie zapewniło im żadnej zdobyczy punktowej.