Podbeskidzie z Górnikiem Polkowice w swojej historii mierzyło się 10 razy. Ostatni mecz odbył się w marcu 2011 roku. Wówczas Górale przegrali w delegacji 0:1. Dziś podopieczni Piotra Jawnego liczyli na zdecydowanie lepszy wynik. Tym bardziej że ekipa spod Klimczoka uchodziła za faworyta rywalizacji rozgrywanej w ramach 1. kolejki. 

 

Bielszczanie w pierwszych 45. minutach byli stroną przeważającą. Dłużej utrzymywali się przy piłce i częściej gościli w polu karnym rywala. Jako pierwszy okazję ku temu, by skierować piłkę do siatki, miał Dominik Frelek, lecz jego uderzenie w 18. minucie było nieznacznie niecelne. Następnie pokonać bramkarza Górnika próbował Dawid Polkowski, ale i on był nieskuteczny. Sprawy w swoje ręce wziął dopiero Kamil Biliński. Najlepszy napastnik Górali w doliczonym czasie gry do pierwszej połowy wyprowadził zespół na prowadzenie sprytnym uderzeniem. 

 

 

Przyjezdni na początku drugiej połowy byli aktywniejsi i nieśmiało szukali podwyższenia prowadzenia. Bliski szczęścia był m.in. Mathieu Scalet po dośrodkowaniu Frelka. W 69. minucie spadkowicza postraszył beniaminek. A dokładniej Kajetan Szmyt, który był bardzo bliski pokonania Michala Peskovicia. Po chwili golkiper Podbeskidzia już skapitulował - bramkę zdobył Mariusz Szuskiewicz. W ostatnich minutach obie drużyny szukały gola dającego zwycięstwo, lecz brakowało precyzji. Tym samym mecz zakończył się podziałem punktów, z którego bardziej zadowolony może być Górnik.