- Lepiej nam się gra z drużynami z wyższej "półki". Uważam, że zagraliśmy fajny mecz, który był ciekawy dla oka kibiców. Cieszymy się z trzech punktów na bardzo trudnym terenie - mówi trener rezerw Podbeskidzia, Dariusz Kołodziej. 

 

Spotkanie źle się rozpoczęło dla Górali. Już w 5. minucie tyszanie objęli prowadzenie, po tym jak Krzysztof Machowski sfinalizował składną kontrę swej drużyny. potem jednak nadszedł czas optycznej przewagi rezerw Podbeskidzia, która zaowocowała 20 minut później trafieniem. W okolicy "16" bardzo dobrze zachował się Wiktor Bućko, który oddał precyzyjny strzał po tzw. długim rogu. Wydawało się, iż na przerwę obie ekipy będą schodzić przy polubownym rezultacie, jednak tuż przed końcem pierwszej połowy "dwójka" GKS-u ponownie objęła prowadzenie, gdy na gola zamieniła rzut rożny. 

 

Bramka "do szatni" nie zadziałała jednak demobilizująco na bielszczan. Podopieczni Kołodzieja znów przeważali na placu gry oraz potrafili wykorzystać swoje szanse. W 68. minucie bramkę na 2:2 zdobył Mikołaj Wania, który celnie przymierzył z dystansu. Ten sam zawodnik w 86. minucie ustalił losy konfrontacji, wygrywając pojedynek "oko w oko" z golkiperem rezerw GKS-u.