
Od godziny beniaminek znakomity
Na wstępie kolejnego IV-ligowego meczu piłkarze Błyskawicy dali się zaskoczyć. Nie wybiło to ich jednak z konceptu nakreślonego na konfrontację z gośćmi z Raciborza.
Goście zanotowali iście piorunujący wstęp spotkania. Nie tylko w 3. minucie objęli prowadzenie wykańczając akcję strzałem do „pustaka”, ale i za moment powtórnie zagrozili bramce Błyskawicy. W 5. minucie na wysokości zadania stanął jednak Patryk Zapała, po czym jego koledzy z zespołu nabrali przysłowiowego wiatru w żagle. Z kilku niezłych szans piłkarze z Drogomyśla zamienili przed pauzą na golą jedną – w 32. minucie Dominik Szczęch obsłużył „centrą” z rzutu rożnego Mariusza Saltariusa, który wyrównał wynik potyczki.
Ponownie zawodnicy IV-ligowego beniaminka uczynili rywalowi krzywdę równo po godzinie zmagań. I tym razem Szczęch dośrodkował perfekcyjnie z rogu boiska, a główka Mateusza Wowry dała Błyskawicy przewagę. Bez cienia wątpliwości w szeregach miejscowego zespołu morale znacznie wzrosły, czego nie można powiedzieć o ekipie z Raciborza. Między 68. a 76. minutą ta została totalnie rozbita. Wpierw przy istotnym udziale Krzysztofa Koczura raciborzanie zaliczyli „swojaka”, a następnie „dwupaka” skompletował Szczęch, w tym po najładniejszym tego dnia trafieniu na 4:1, gdy świetnie dysponowany pomocnik sfinalizował koronkową akcję Alana Pastuszaka z Koczurem.