Szlagier pomiędzy zespołami będącymi w bardzo wysokiej formie nie rozczarował. Zwłaszcza, że już wstępna faza potyczki przyniosła prawdziwe „trzęsienie ziemi”. Nie minął kwadrans rywalizacji, a liderująca ligowej stawce Odra wypracowała sobie obfite prowadzenie. W 6. minucie Adrian Tabala znalazł sposób na Łukasza Krzczuka, to samo w minucie 13. uczynił nieomylnie główkujący Arkadiusz Lalko. Dla gości, którzy w mecz weszli w najgorszy możliwy sposób, owe zdarzenia były niemałym szokiem, jednak – co najistotniejsze – ożywczo wpływającym na grę Spójni.

Kiedy podopieczni trenera Krystiana Odrobińskiego na dobre doszli do siebie potrafili ripostować. W 28. minucie sygnał do odrabiania dystansu dał Mariusz Bojarski, który idealnie „dopieścił” wrzutkę Konrada Bukowczana z prawej flanki. W grze landeczan, jak na dłoni widoczna była wtórnie wiara w to, że Odrę są w stanie „ugryźć”.
 



Druga odsłona to kolejna dawka emocji. Wodzisławianie po kilkakroć przedostali się w pobliże „świątyni” przyjezdnych, omal też nie podwyższyli rezultatu. Zmarnowane szanse miejscowych zemściły się w 79. minucie. W roli asystenta wystąpił tym razem Bojarski, a opanowujący piłkę przed „16” i sprytnie przerzucający ją nad obrońcą Odry Bukowczan przymierzył na 2:2. Z remisu bardziej ukontentowani byli i tak piłkarze lidera, stąd ich mniejsza ofensywna aktywność na finiszu zaciętej batalii. Ostatnim akcentem, pozwalającym podtrzymać Spójni imponującą passę zwycięstw, mogło być trafienie Bojarskiego, lecz zapobiegł mu w porę golkiper Odry.