To było dobre spotkanie, szczególnie przez pierwsze 60. minut. Po straconej bramce wkradła się nerwowość, ale ostatecznie udało nam się dowieźć wygraną do końca. Cieszymy się z trzeciej wygranej z rzędu, ale też nie popadamy w huraoptymizm – przyznaje Mateusz Żebrowski, szkoleniowiec Kuźni Ustroń. 

 

 

Już w pierwszej akcji meczu ustronianie mogli cieszyć się bramki. Bardzo mocny, mierzony strzał na bramkę rywala oddał Konrad Kuder. Pech chciał, że piłka po drodze odbiła się od jednego z kolegów z zespołu. Kilka chwil później swoją okazję miał m.in. Daniel Dobrowolski, którego strzał z woleja obronił bramkarz Unii. W końcu jednak gospodarze dopięli swego. W 45. minucie Kuźnia objęła prowadzenie, po tym jak Dawid Haratyk ładnie uderzył z linii pola karnego. 

 

Po zmianie stron Kuźnia ruszyła do ataku. To bardzo szybko przyniosło efekt w postaci trafienia Bartosza Iskrzyckiego, który celnie przymierzył po tzw. krótkim rogu. W 68. minucie Unia zdobyła bramkę kontaktową, lecz na więcej miejscowi nie pozwolili, choć w końcówce bywało nerwowo pod polem karnym ekipy z Ustronia.