To goście zanotowali iście piorunujący start, bo w 5. minucie fenomenalnym strzałem z rzutu wolnego z 20. metrów popisał się Błażej Adamiec. Gol ten nie był może świadectwem przewagi MRKS-u, ale już skuteczności, która w sobotę atutem czechowiczan jak najbardziej była. Potwierdzenie tego stanowi kolejna okazja przyjezdnych, którą w 25. minucie bezlitośnie wykorzystał Paweł Kozioł, wieńczący dogranie Damiana Zajączkowskiego ze skrzydła.

Bestwinianie dotrzymywali kroku rywalowi, długimi fragmentami prowadzili też grę. Ale kiedy w 49. minucie rajd lewym skrzydłem strzałem podwyższającym wynik na 3:0 sfinalizował Michał Czernek, nie było już mowy o włączeniu się do walki o punkty. Wprawdzie w 55. minucie rzut rożny, rozegrany krótko przez Krystiana PatroniaKrystianem Makowskim, przyniósł trafienie autorstwa Jakuba Raszki, ale na więcej podopieczni Jarosława Kupisa nie pozwolili. W 74. minucie zabójczą kontrę golem okrasił Patryk Mizera, niebawem o futbolówkę powalczył Czernek, który wtórnie zaistniał w gronie strzelców i pogrom stał się faktem. Bramki kibice w Bestwinie jeszcze obejrzeli. W 81. minucie uderzeniem z 12. metra Mateusz Włoszek pokonał Jakub Świerczka, zaś w 90. minucie po drugiej stronie boiska Łukasz Szędzielarz „pomścił” faulowanego w „16” Czernka.

Derby, choć rozstrzygnięte efektownie 6:2 na rzecz wyżej notowanego z beskidzkich IV-ligowców, nie były wcale jednostronnym widowiskiem. Zgodni w takiej ocenie byli obaj szkoleniowcy „naszych” drużyn. O tym wkrótce nieco więcej.