Powrót, w świetnym stylu
Na zwycięską drogę, po ostatniej porażce z Kuźnią Ustroń, wrócili piłkarze Spójni Landek, którzy przed własną publicznością pewnie pokonali Ruch Radzionków.
Spotkanie od pierwszego gwizdka było prowadzone w dobrym tempie i dostarczyło kibicom wielu emocji. W pierwszej połowie gra była bardzo wyrównana - obie drużyny stworzyły sobie kilka dogodnych sytuacji, a wynik mógł oscylować w granicach 2:2. Już w 7. minucie próbował Igor Mencnarowski, ale jego strzał zdołał obronić bramkarz Ruchu. Siedem minut później groźnie uderzał Giorgi Merebaszwili, lecz znów górą był golkiper gości. W 20. minucie minimalnie obok słupka strzelił Jan Borek.
Spójnia trafiła w 23. minucie, gdy faulowany w polu karnym został Mateusz Madzia, a jedenastkę pewnie wykorzystał Patryk Fabian. Do przerwy miejscowi mogli prowadzić wyżej - w 34. minucie bramkarz z trudem odbił uderzenie Borka, a cztery minuty później Fabian trafił w poprzeczkę. Ruch również miał swoje szanse - w jednej sytuacji Igor Macura zdołał wybić piłkę z linii bramkowej, a w innej świetnie interweniował bramkarz Spójni, Patryk Kierlin.
Po przerwie gospodarze wrzucili wyższy bieg i konsekwentnie punktowali rywala. W 52. minucie Fabian popisał się pięknym, technicznym uderzeniem z lewej nogi. Chwilę później zespół z Landeka kontrolował już przebieg meczu, a w 68. minucie Borek po prostopadłym podaniu precyzyjnie uderzył przy długim słupku, podwyższając na 3:0. Ruch próbował jeszcze odwrócić losy spotkania, ale Spójnia grała z dużą pewnością siebie i konsekwencją. W 77. minucie ponownie faulowany był zawodnik gospodarzy, a Fabian po raz drugi skutecznie egzekwował rzut karny, kompletując hat-tricka. Goście odpowiedzieli dopiero w 87. minucie, zdobywając honorowego gola po rzucie rożnym.
Po końcowym gwizdku zadowolenia nie ukrywał trener Spójni. - Zagraliśmy bardzo dobry mecz. Zmiennicy również stanęli na wysokości zadania. Byliśmy bardzo zdyscyplinowani w taktycznych elementach i agresywni. Było dużo mądrych rozwiązań, balansowaliśmy tempem gry – oczywiście zdarzały się błędy, ale wykorzystaliśmy to, że rywal mocno się otworzył. Byliśmy podrażnieni porażką z Kuźnią, bo jeden błąd zadecydował tam, że przegraliśmy mecz - mówi Patryk Pindel.