W ubiegłym tygodniu Spójnia rywalizowała z bielskim Rekordem o prymat w Pucharze Polski na szczeblu podokręgu. Trofeum zdobył niejako planowo III-ligowiec, pokonanym przyszło możliwie szybko przegraną 0:4 „wykasować” z pamięci. – I to też zrobiliśmy. Z głów wyrzuciliśmy tamtą porażkę. Jedyna pozostałość po niej to kontuzje, które jeszcze bardziej naszą sytuacją skomplikowały – przyznaje trener landeczan Krystian Odrobiński.
 



W miniony weekend ligowy Spójnia musiała radzić sobie bez Daniela Sobasa, Mateusza SkrobolaKamila Bezaka, w komplecie odczuwających skutki potyczki pucharowej. Mimo osłabień IV-ligowiec z Landeka wywiózł cenny punkt z terenu „dwójki” Podbeskidzia. – W pierwszej połowie były to takie piłkarskie szachy z małą ilością klarownych sytuacji. Po przerwie mecz się otworzył i choć to rywal przeważał nie zrezygnowaliśmy z walki o korzystny dla nas wynik – zaznacza szkoleniowiec Spójni, oceniając wyjazdowy remis 1:1 jako wartościowy. – Patrząc przez pryzmat ostatnich rezultatów rezerw Podbeskidzia i mając na uwadze naszą sytuację kadrową to „oczko”, które przyda się bez wątpienia – dopowiada.

Już dziś zespół z Landeka odrobi tymczasem zaległość, jego rywalem będzie w beskidzkich derbach Orzeł Łękawica. Gospodarze i tym razem nie wystąpią w pełnym zestawieniu, bo z uwagi na nadmiar żółtych kartek do dyspozycji trenera Odrobińskiego nie będą Kamil Jaroś Marcin Habdas.