- Wojciech Kędziora i Tomasz Podgórski rozpracowali naszą defensywę. Nie ma co ukrywać, ci dwaj zawodnicy robią świetną robotę. Oczywiście nie uniknęliśmy własnych błędów, ale po zejściu wymienionych piłkarzy lepiej to wyglądało - przyznaje szkoleniowiec LKS-u Bestwina, Mateusz Gazda

 

 

Gliwiczanie nie mogli sobie zaplanować lepszego początku spotkania. Już w 5. minucie na listę strzelców wpisał się Wojciech Kędziora, który przeprowadził efektowną, indywidualną akcję. Na kolejne trafienie widzom przyszło czekać niespełna 20. minut, a padło ono łupem ponownie Kędziory, który znów dał ładną "solówkę". W 29. minucie wynik do przerwy ustalił Tomasz Podgórski, który wykorzystał dogranie - a jakże - od Kędziory. 

 

Po zmianie stron obraz meczu nie uległ zmianie, lecz piłkarze LKS-u grali uważniej w tyłach. W 68. minucie nie upilnowali jednak Nikoli Stojiljkovicia. Chwilę później gola "na otarcie łez" zdobył dla drużyny z Bestwiny Wojciech Wilczek, który głową pokonał bramkarza gospodarzy.