
Szczęście sprzyja, baraże na horyzoncie
Pokonanie rezerw Zagłębia Lubin było dziś celem Podbeskidzia, a potencjalna realizacja dawała już naprawdę spore nadzieje na załapanie się do barażów o awans do I ligi.
Czy można wygrać wyjazdowe spotkanie 4:1 i mówić przy tym o furze szczęścia? Jak najbardziej! Konfrontacja z „dwójką” Zagłębia przebiegła dla Podbeskidzia w sposób wymarzony. W nagrodę awans – przynajmniej do niedzieli – na 5. miejsce w tabeli II-ligowej i realne na ten moment myśli o tym, aby do samego końca sezonu bić się o powrót na wyższy szczebel rozgrywkowy.
Jakie zdarzenia pozwalają wskazywać na los sprzyjający „Góralom”? Aż 2 gole to następstwo rzutów karnych dla bielszczan. Egzekwował je bezbłędnie Marcin Biernat. O ile gol ustalający wynik meczu w 90. minucie znaczenia większego nie miał, tak trafienie z 58. minuty, przywracające gościom prowadzenie, trzeba uznać za kluczowe, aby w Lubinie uniknąć nieprzyjemnej wpadki. Nie do pominięcia również to, że od 37. minuty Podbeskidzie miało na murawie zawodnika więcej. Trudno doprawdy wytłumaczyć to, że w krótkim odstępie czasu 2 żółte kartki, a w ślad za tym czerwoną, skompletował tak rutynowany piłkarz, jak Jarosław Jach. Tym bardziej, że w 34. minucie walczący o II-ligowe utrzymanie zawodnicy rezerw Zagłębia cieszyli się z wyrównania autorstwa Bartosz Zynka, który dobił futbolówkę sparowaną przez Konrada Forenca w następstwie próby Huberta Adamczyka.
Na tym momentów wielce szczęśliwych z perspektywy podopiecznych Krzysztofa Brede nie koniec. W 18. minucie golkiper Zagłębia II skapitulował po raz pierwszy w sobotnie popołudnie, choć początkowo sędzia... bramki nie uznał. Ostatecznie zaś dośrodkowanie Wojciecha Szumilasa, zwieńczone finalizacją Bartosza Florka, zostało po zamieszeniu i sędziowskich rozterkach zaliczone. I wreszcie minuta 81., czyli wynikowy „odjazd” Podbeskidzia. Owszem, zagranie Mateja Mrsicia powodowało zagrożenie w obrębie „świątyni” lubinian, ale faktu skierowania piłki do własnej bramki przez Alexandra Abrahamssona nic nie usprawiedliwia.