- Punktów za wrażenia artystyczne się nie przyznaje... - podsumował pierwszą połowę tego spotkania szkoleniowiec gości, Dariusz Kłus. Cóż z tego, że jego podopieczni częściej byli przy piłce i prowadzili grę skoro już po 12. minutach przegrywali. I to różnicą aż 2 goli. Trafienia zanotował bowiem Michał Pietraczyk. Pierwsze z nich to bramka z kategorii „stadiony świata” - po przechwycie Fabrice’a Essamy otrzymał piłkę w okolicach 16. metra i pięknym strzałem z woleja w prawe „okienko” pokonał Łukasza Krzczuka. Druga bramka to uderzenie po „dalszym” słupku w sytuacji, w której asystował mu Joao Pedro. Gospodarze mogli podwyższyć wynik w 20. minucie ale w dogodnej sytuacji pomylił się Arkadiusz Jaworski. Przyjezdni próbowali odpowiedzieć, ale w ich poczynaniach zdecydowanie brakowało tego dnia szczęścia, a przede wszystkim boiskowej dokładności.
 


W drugiej połowie zawodnicy z Landeka również prowadzili grę, ale znowu nie uchroniło ich to przed stratą gola. Po szybkiej kontrze w 52. minucie na 3:0 podwyższył bowiem Jakub Fiedor. Kolejna stracona bramka podziałała na gości mobilizująco - krótko po stracie zdobyli gola z rzutu karnego po faulu Mateusza Michalskiego na Danielu Sobasie. Pewnym egzekutorem „11” był Bartosz Rutkowski. - Moim zdaniem kluczową sytuacją dla wyniku spotkania było zdarzenie z 63. minuty. Mateusz Wrana wywalczył sobie pozycję w polu karnym rywali i oddał strzał, obrońca upadając zagrał piłkę ręką, a futbolówka wyszła na rzut rożny. Nie mam pretensji do arbitra, to nie jego wina, że przegraliśmy mecz, dobrze sędziował zawody. Szacunek za to, że po spotkaniu przyznał, iż popełnił błąd. Być może mecz ułożyłby się wtedy inaczej - powiedział nam po meczu szkoleniowiec przyjezdnych.

Goście do końca spotkania nie zdołali zdobyć choćby bramki kontaktowej. Tym samym zawodnicy Kuźni Ustroń zainkasowali 3. punkty w ostatniej kolejce i dzięki temu nie spędzą przerwy zimowej na ostatnim miejscu w tabeli. - Cieszy mnie progres młodych zawodników naszej drużyny, którzy łapią minuty na wysokim IV-ligowym poziomie. Brali udział także w przegranych meczach, w których naprawdę nie musieliśmy przegrywać. Myślę, że jeżeli dokooptujemy do tej drużyny jednego czy dwóch doświadczonych zawodników, to nasza gra będzie wyglądała zdecydowanie lepiej. Możemy wygrać z każdym, bo to głównie kwestia motywacji. Kuźnia ma wspaniałe warunki do treningów, a nasza praca zarówno w drużynie seniorskiej, jak i młodzieżą zaprocentuje w przyszłości - skomentował Ryszard Kłusek, trener Kuźni.