Ustronianie mają za sobą udany czas. Ich passa bez porażek wynosi 5 meczów. Piłkarze Kuźni rozpoczęli serię od remisu z Drzewiarzem Jasienica. Następnie przyszły zwycięstwa z ROW-em Rybnik i Unią Turza Śląska i podział punktów z Unią Książenice. W minionej kolejce drużyna z Ustronia pokonała MRKS 4:3. - Widać, że w takich meczach rodzi się drużyna. Passa trwa, z czego się cieszymy. Widać, że znajduje przełożenie na boisku to, co trenujemy na co dzień. Chcę, aby właśnie tak to wyglądało - przyznaje szkoleniowiec Kuźni, Dariusz Kłus. 

 

 

Starcie ekipy z Ustronia z MRKS-em miało szalony przebieg. Czechowiczanie po 20 minutach prowadzili 2:0. Następnie ustronianie rzucili się do odrobienia strat, do tego stopnia, że... wyszli oni na prowadzenie 4:2. W końcówce zawodnicy z Czechowic ponownie nawiązali kontakt. W 82. minucie mogło być 4:4, lecz Paweł Kozioł nie wykorzystał rzutu karnego - "11" świetnie obronił bramkarz Kuźni, Patryk Pawela, który został jednym z bohaterów spotkania. 

 

- Był to mecz pełen emocji. Szacunek dla moich podopiecznych, że potrafiliśmy się podnieść i odmienić losy meczu. Jestem z nich dumny. Źle weszliśmy w mecz, ale z czasem zaczęło to wyglądać coraz lepiej. Zdecydowanie wolę takie mecze, niż np. pewne zwycięstwo 3:0 - mówi Kłus.