Od porażki 0:2 z LKS-em Jawiszowice Orzeł rozpoczął sparingowy maraton. Piłkarze prowadzeni przez Marcina Osmałka na tle dobrze dysponowanego rywala zaprezentowali się solidnie, choć wynik na to nie wskazuje. - Zmierzyliśmy z wymagającym zespołem. Pomimo trudnych warunków, boisko było dobrze przygotowane, więc mogliśmy pograć. Obie bramki straciliśmy w ostatnim kwadransie gry po bardzo prostych, indywidualnych błędach - ocenia Osmałek. 

 

 

Orzeł Łękawica w miniony weekend nie zagrała w optymalnym zestawieniu. Z różnych względów zabrakło m.in. Roberta Mrózka, Marcina Studenckiego czy Jakuba Michalca. - Był to nasz pierwszy mecz w tym roku. Byliśmy niedokładni i trochę chaotyczni. Mimo wszystko oceniam sparing pozytywnie. Tym bardziej, że testujemy nowe ustawienie i całkiem fajnie w nim wyglądaliśmy - podsumował szkoleniowiec drużyny z Łękawicy.