- Wynik nie do końca odzwierciedla przebiegu meczu, niemniej Orzeł był zespołem lepszym i gratuluję wygranej. Myślę, że taki zimny prysznic zawsze jest potrzebny - przyznał szkoleniowiec Drzewiarza, Łukasz Błasiak, który odniósł pierwszą porażkę na ławce trenerskiej ekipy z Jasienicy. 

 

 

Zespół z Łękawicy rozegrał dziś bardzo dobre zawody. Bardzo dobrze operował piłką, a i swych ofensywnych poczynaniach był bardzo skuteczny. Już w 12. minucie gospodarze cieszyli się z trafienia, gdy Szymon Byrtek skutecznie wykończył dogranie z bocznego fragmentu boiska. Kwadrans później o trafienie mogli pokusić się jasieniczanie, jednak Kacper Brachaczek minimalnie chybił po uderzeniu głową. Orzeł z kolei tuż przed końcem pierwszej połowy wymierzył kolejny "cios". Robert Mrózek przytomnie dograł do Kacpra Pióreckiego, a ten z zimną krwią ulokował piłkę w siatce. 

 

Po zmianie stron Drzewiarz zagrał nieco wyżej, w celu odrobienia straty. To jednak nie przełożyło się na liczbę sytuacji bramkowych. Duża w tym zasługa defensywy Orła, która spisywała się w tym meczu bez zarzutu. W 65. minucie miejscowi prowadzili już trzema bramkami, a ponownie z trafienia cieszył się Piórecki. Chwilę później arbiter odgwizdał rzut karny za przewinienie golkipera z Jasienicy, a z "wapna" wynik meczu ustalił Sz. Byrtek.