Po spotkaniu w Rybniku zespołowi z Drogomyśla nie towarzyszyły wcale dobre nastroje. Powód główny – a może i jedyny – to wynik sobotniej potyczki. Goście okazali się od przeciwnika słabsi, choć z samej tylko gry niekoniecznie to rozstrzygnięcie przystające temu, co działo się na murawie.

Tylko raz w pierwszej połowie piłka zatrzepotała w siatce. Stało się to w 28. minucie po strzale sprzed „16” Dominika Piekorza, który wykorzystał niedokładnie wybicie gości z własnego pola karnego. Błyskawica skuteczna niestety nie była, a okazji do zdobycia trafienia nie brakowało. Najbliżej powodzenia byli: Błażej Bawoł, dobijający wprost w bramkarza uderzenie Mariusza Saltariusa, oraz Daniel Krzempek.
 


Po pauzie przegrywający beniaminek w swoich dążeniach ani myślał ustawać, m.in. lob B. Bawoła minął bramkarza rywali, ale i nieznacznie słupek. Znów to rybniczanie natomiast gola zdobyli. W 74. minucie po akcji oskrzydlającej Patryka Zapałę pokonał Maciej Kolasa. Przy na wskroś niekorzystnym wyniku podopieczni Krystiana Papatanasiu wreszcie się odblokowali. W 77. minucie Marcin Jasiński przytomnie odegrał do tyłu do Bartłomieja Szołtysa, który bez wahania postarał się o bramkę przywracającą nadzieję na wywiezienie choćby „oczka”. I gdyby w samej końcówce po rzucie rożnym Mateusz Wowra uderzył z 5. metrów nieco niżej, to cel Błyskawica zdołałaby osiągnąć, pomimo gry w 10-osobowym składzie wobec kontuzji złamania nosa Jasińskiego z 80. minuty spotkania.