Niepokonani w tym sezonie bielszczanie w obu połowach meczu z Odrą byli w stanie przeciwnika „ugryźć”. Mowa zwłaszcza o sytuacjach, które przyniosły drużynie prowadzonej przez Dariusza Mrózka konkretne efekty w postaci goli. W 45. minucie Bartłomiej Twarkowski zagrał do Tomasza Nowaka, który sprytnie przerzucił piłkę nad wodzisławskimi defensorami. Przytomnie wykorzystał to bezbłędny w obliczu bramkarza gospodarzy Jan Ciućka, stawiając pieczęć na przewadze optycznej „rekordzistów”. Trafienie finalizujące dobry występ Rekordu w sobotnie późne popołudnie zaliczył zaś w minucie 77. Twarkowski. Pomocnikowi bielskiej drużyny, uderzającemu z okolic 10. metra, asystował w owym Szczepan Mucha, lecz w równym stopniu brawa należą się mającym udział w bramkowej akcji Mateuszowi Madzi oraz Nowakowi.
 



Równie znaczącą wartość wyniesioną z wyjazdowej konfrontacji ma zachowanie czystego konta „w tyłach”. Zasługa w tym szczęścia – to, jak powszechnie wiadomo sprzyja lepszym – gdy w 57. minucie Mateusz Mielczarek przymierzył w słupek oraz kunsztu Krzysztofa Żerdki, który odbijając strzał Jakuba Białasa z bliskiej odległości w końcówce potyczki zapobiegł „nerwówce” przed gwizdkiem arbitra na zakończenie gry.

A skoro mowa o tym, że to Rekord zasłużenie sięgnął po zdobycz, nie wypada pominąć faktu, iż również goście zdołali sobie kilka szans wypracować. Ta najbardziej wymowna miała miejsce w 21. minucie – z dystansu próbę zaskoczenia golkipera Odry podjął Twarkowski, lecz poprzeczka uchroniła wodzisławian przed stratą.

Generalnie jednak, cytując za opisem oficjalnej strony klubu z Cygańskiego Lasu, spokój w grze oraz dojrzałość były kluczowe w zwycięstwie. Tych na 10 rozegranych spotkań bielszczanie mają w zanadrzu aż 7, utrzymując się w fotelu wicelidera III-ligowej stawki.