Pierwszy mecz sezonu w Radziechowach nie był dla beniaminka udany. Pierwszy w nowym roku w roli gospodarza – również.

Radziechowy dzierzawa Wcale jednak nie był to scenariusz gospodarzom sobotniego meczu przeznaczony. Już w 3. minucie wynik powinien ulec zmianie, ale wyśmienitej sytuacji nie wykorzystał dla GKS-u Maksymilian Celej. Kiedy miejscowi grę prowadzili, częściej operowali piłką i zdawali się kontrolować wydarzenia, Szczakowianka zaskoczyła defensywę radziechowian stałym fragmentem. Po ponowieniu wrzutki w pole karne, wyekspediowaną przed „16” futbolówkę uderzył Damian Mrożek, a Łukasz Byrtek musiał sięgać do „sieci”. Dobrą postawę beniaminek udokumentował w 34. minucie. Skrzydłem „urwał się” Szymon Byrtek, by idealnie „obsłużyć” na tzw. długim słupku Łukasza Błasiaka.

– Sprawialiśmy dobre wrażenie, mówiąc kolokwialnie byliśmy do przerwy lepszą drużyną – mówi Mariusz Kozieł, grający szkoleniowiec GKS-u.

Również początkowy kwadrans po zmianie stron nie zapowiadał dramatu miejscowego IV-ligowca. W 50. minucie z rzutu wolnego uderzał Marcin Dudka, do „wyplutej” przez bramkarza piłki najszybciej doskoczył Błasiak i przy próbie minięcia golkipera upadł na murawę. Sędzia pokazał żółtą kartkę... napastnikowi zespołu z Radziechów. Nieco ponad 10 minut później bez wahania arbiter podyktował rzut karny. Zawodnik ekipy z Jaworzna „nastrzelił” Mateusza Janika, który nie dość, że znajdował się minimalnie poza „16”, to jeszcze został upomniany drugim tego dnia „żółtkiem” i w konsekwencji czerwoną kartką. Jedenastkę Bartosz Zyguła perfekcyjnie wykonał, niebawem zaś goście wyprowadzili zabójczą kontrę, do której nie powinno jednak dojść, bowiem rywale niezgodnie z przepisami przerwali akcję GKS-u. Kiedy w 66. minucie Szczakowianka prowadziła 3:1 i miała przewagę zawodnika, było po emocjach. Na finiszu goście za sprawą Artura Molendy dobili beniaminka.

– Od momentu czerwonej kartki nie byliśmy w stanie już podjąć równorzędnej walki z tak mocnym przeciwnikiem, jak Szczakowianka. Nie mam w zwyczaju krytykować pracy sędziów, ale tym razem przydarzyły się trzy sytuacje, w których zostaliśmy pokrzywdzeni z kolosalnym wpływem na losy meczu – zaznaczył po końcowym gwizdku rozczarowany szkoleniowiec GKS-u.

GKS Radziechowy-Wieprz – Szczakowianka Jaworzno 1:4 (1:1) 0:1 Mrożek (17') 1:1 Błasiak (34') 1:2 Zyguła (63', z rzutu karnego) 1:3 Rozmus (66') 1:4 Molenda (90+1')

GKS: Ł.Byrtek – Kozieł, Dudka, M.Motyka, Noga, Celej (50' Jastrzębski), Janik, P.Motyka, Sz.Byrtek, Trzop, Błasiak Trener: Kozieł