Dziesięć spotkań z rzędu wygrała drużyna z Leśnej. W 11. kolejce żywieckiej A-klasy straciła pierwsze punkty, zremisowała z Muńcułem Ujsoły 2:2. aklasa_zywiec Mecz w Złatnej, gdzie rywali podejmuje Muńcuł, obfitował w kartki. Arbiter pokazał aż dziesięć "żółtek". Szymon Szczotka (Muńcuł) oraz Mateusz Sewera (Leśna) obejrzeli po dwa, pierwszy opuścił plac gry w minucie 16., drugi tuż po przerwie. – Mecz wbrew pozorom nie był brutalny. Graliśmy w trudnych warunkach, na boisku było sporo błota i wody. Było dużo wślizgów, za które arbiter pokazywał kartki. Faule były przypadkowe, obu kartek można było moim zdaniem uniknąć, rozjemca miał taki styl sędziowania – klaruje Sebastian Szymala, szkoleniowiec zespołu z Leśnej.

Lider żywieckiej A-klasy po pierwszej połowie prowadził 2:0, w drugiej stracił dwie bramki. – Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra, najlepsza w tym sezonie. Szkoda, że nie udało nam się wykorzystać kilku sytuacji, byłby po meczu. Strata puntów kiedyś musiał nastąpić, nie przegraliśmy, remis nie jest zły – ocenia nasz rozmówca.

LKS Leśna ma osiem punktów przewagi nad druga Sołą z Rajczy – ma do rozegrania zaległy mecz, dziewięć nad LKS-em Sopotnia. Lider zmierza do ligi okręgowej. – Szanujemy wszystkich rywali, nie patrzymy się jednak na innych. Koncentrujemy się na sobie i każdym kolejnym meczu. W tej lidze nie ma łatwych spotkań, każdy mobilizuje się na mecz z liderem podwójnie. Zakładaliśmy przed startem sezonu grę o drugie, trzecie miejsce po rundzie jesiennej. Udało nam się zrobić dobry wynik, głupio byłby mówić teraz, że nie powalczymy o awans, chcemy powalczyć o mistrzostwo – kończy trener Szymala.