- Najważniejsze dla nas było sięgnięcie po trzy punkty. Po golu na 2:1 zagraliśmy pragmatycznie, chcieliśmy ten korzystny dla nas wynik utrzymać do końca. Udało się, więc uznanie dla zespołu, choć mam świadomość, że nie był to wcale najlepszy mecz w naszym wykonaniu - powiedział na łamach strony klubowej trener Rekordu, Dariusz Mrózek. 

 

Mecz znacznie lepiej rozpoczął się dla gospodarzy, którzy już w 9. minucie celebrowali bramkę. Denis Matuszewski zaskoczył z dystansu bramkarza Rekordu, Krzysztofa Żerdkę. Na odpowiedź bielszczan nie trzeba było jednak długo czekać. W 12. minucie indywidualną akcję golem zakończył doświadczony Tomasz Nowak. Do końca premierowej odsłony meczu zarówno Rekord, jak i Carina, mógł zdobyć bramkę, lecz finalnie wynik nie uległ zmianie. 

 

W 62. minucie "rekordziści" dopięli swego. Bartłomiej Twarkowski świetnie dograł do Kamila Żołny, ten dośrodkował do Marcina Wróbla, a napastnik Rekordu z zimną krwią ulokował piłkę w siatce. Jak się później okazało to trafienie ustaliło losy spotkania.