Bogata jest historia spotkań Rekordu z Pniówkiem. Obie ekipy rywalizują ze sobą w lidze, ale i nie tylko - często również spotykają się w starciach o charakterze towarzyskim (tak jak dziś) oraz w Pucharze Polski. Zawsze konfrontacja tych zespołów nie brakuje walki. A jak było dziś? 

 

Bielszczanie byli tą drużyną, która dyktowała warunki spotkania w pierwszych trzech kwadransach. Daleko było jednak Rekordowi do dominacji, niemniej optyczna przewaga i większa intensywność ofensywnych akcji stała po stronie "rekordzistów". W 14. minucie bielszczanie fetowali trafienie, gdy Kamil Żołna pokonał bramkarza Pniówka, jednak arbiter odgwizdał w tej sytuacji "spalonego". W końcówce pierwszej połowy biało-zielonym udało się dopiąć swego. Na listę strzelców wpisał się nowy zawodnik Rekordu, Mateusz Pańkowski, wykorzystując stały fragment. 

 

 

Jak się później okazało, gol ten ustalił losy meczu. Drużyna z Pawłowic ambitnie jednak szukała szansy na wyrównanie. Dość wspomnieć, iż pawłowiczanie, a konkretniej Dawid Hanzel, dwukrotnie "ostemplował" poprzeczkę bramki Rekordu...