W sobotnim meczu bielszczanki pokonały zespół z Łodzi 1:0 i z niecierpliwością oczekiwały na wynik spotkania, który odbył się nazajutrz. Aby Rekord cieszył się z awansu Stomilanki musiały zgubić punkty w starciu z liderkami z Tarnowa. To się ziściło. Drużyna z Olsztyna uległa Tarnovii 1:3 i w Cygańskim Lesie można było otwierać szampany - Rekord awansował do ekstraligi kobiet.

 

– Napisałem sobie, że moim celem, jako trenera jest doprowadzić drużynę do… Ekstraligi w ciągu pięciu lat. Dzięki sztabowi szkoleniowemu, który powstał na przestrzeni tych lat, to co założyłem i tak naprawdę mocno wierzyłem, stało się faktem. Tych kilka lat ciężkiej pracy przyniosło efekty i stało się! Cel zrealizowałem, ale prawda jest taka, że bez tych dziewczyn, bez tego zespołu, który poświęcił się „dla mnie” tego nie osiągnąłbym. To wielka sprawa i przyjemność być trenerem w takiej szatni – powiedział na łamach klubowej strony Marcin Trzebuniak, trener Rekordu. 

 

 

Do końca sezonu pozostał "rekordzistkom" tylko jeden mecz. Niemniej już teraz można ocenić go bardzo pozytywnie. Bielszczanki w dotychczasowych 20-stu kolejkach zgromadziły 43. punkty, przy bilansie bramkowym - 62:21. – W każdym meczu chcieliśmy grać to co trenujemy, nie zważając na przeciwnika. Chcieliśmy dominować jako zespół i tak było w każdym meczu. Mimo, że nie zawsze przekładało się to na trzy punkty w meczu, to nasze DNA na pewno każda z drużyn odczuła, to było celem w każdym meczu, grać: ofensywnie, ryzykownie, odważnie. Celem było pokazanie „piłki w piłce”, a nie wygrywanie stawiając „autobus” przed polem karnym i czekając na kontratak. To największy sukces – dodaje Trzebuniak. 

 

To pierwszy tak spektakularny rezultat futbolistek Rekordu w 27-letniej historii klubu. Awans bielszczanki zanotowały po 12-stu latach funkcjonowania żeńskiej sekcji piłkarskiej w Cygańskim Lesie. To również pierwszy taki wyczyn w historii bielskiego sportu.