SportoweBeskidy.pl: Oj dawno tak gromkiego „Kto wygrał mecz?!” w szatni Magórki Czernichów nie było, jak po triumfie nad Skrzycznem Lipowa na inaugurację rundy wiosennej...

Paweł Górny:
Bardzo dawno! Szczerze to nawet nie pamiętam ostatniego naszego zwycięstwa w lidze. Czekaliśmy na nie z utęsknieniem, bo przecież jesienią za każdym razem przegrywaliśmy. Wszystko było przygotowane na to spotkanie i cóż – cieszymy się.

SportoweBeskidy.pl: Radość chyba jest tym większa, że to właśnie sam start rundy rewanżowej i może to „nakręcić” drużynę pozytywnie na dalszą część rywalizacji?

P.G.:
Na to liczymy, bo sporo meczów przed nami. Jak widać jesteśmy w stanie wygrywać, zespół w to wierzy. Poprzednia runda nie była udana pod względem wyników, ale nie jest też tak, że wszystko było źle.

SportoweBeskidy.pl: A co najbardziej zmieniło się zimą na plus?

P.G.:
Dołączyło do nas 7 naprawdę wartościowych piłkarzy, są też 17-latkowie, z których dwójka wystąpiła na inaugurację w pierwszym składzie. Cele sportowe są oczywiste i nie raz Magórka była na straconej pozycji, a wychodziła z opresji. Ale chcemy niezależnie od uzyskiwanych wyników wybiegać w przyszłość pod kątem inwestowania w rozwój młodzieży. Ważne, że skutecznie uzupełniliśmy ubytki, bo mimo wstępnych deklaracji kontynuacji gry w Czernichowie z 2 zawodnikami pożegnaliśmy się dość zaskakująco. Nikt nie ma tu do nikogo żalu, na tym poziomie trzeba to zaakceptować. Zaufaliśmy trenerowi, który swoimi kontaktami pomógł w skompletowaniu drużyny.

SportoweBeskidy.pl: Któreś ze wzmocnień Magórki ma szczególną rolę dla zespołu?

P.G.:
Nie chciałbym wyróżniać kogoś, natomiast na pewno cieszy, że uzupełniliśmy pozycję bramkarza po odejściu Wojtka Haczka. Jest z nami Marek Kąkol, który golem w weekend potwierdził, że naszą ofensywę wzmocni. Na skrzydle dobrze zaprezentował się Brazylijczyk Modesto Dos Santos Renildo, ale mamy przede wszystkim fajny zespół. Zresztą – dawno nie było tak, aby brakowało koszulek meczowych (śmiech).

SportoweBeskidy.pl: Wspomniany został trener – to w ogóle jakiś ewenement na skalę kraju, że z bilansem kompletu porażek posadę jednak zachował.

P.G.:
Nie jest sztuką nerwowo reagować i liczyć potem na jakiś cud. 13 porażek to fakt, ale kilka było naprawdę pechowych i punkty na koncie powinniśmy mieć. Trener Piotr Oślak ma swój warsztat, jest dla naszego klubu wartościową postacią, która maksymalnie angażuje się w powierzone obowiązki. Jest to zgodne z naszą strategią rozwoju poprzez rozbudowę grup młodzieżowych. Swoich wychowanków bardzo nam brakuje.

SportoweBeskidy.pl: Czy jako klub jesteście zainteresowani koncepcją, aby nie było w następnym sezonie B-klasy, a rozgrywki a-klasowe odbywały się w grupach?

P.G.:
Rzeczywiście można by powiedzieć, że nasze położenie w tabeli temu dodatkowo sprzyja, ale według mnie to niezłe rozwiązanie na jeszcze ciekawszy sezon. Koncepcja zakłada też mecze barażowe, więc więcej drużyn i dłużej grałoby „o coś”. W perspektywie naszej, gdybyśmy nie zdołali się utrzymać na poziomie a-klasowym, gra w choćby 8-zespołowej B-klasie trochę mija się z celem. Rozmawialiśmy natomiast z trenerem, trzonem zespołu i naszymi młodymi zawodnikami, że jeśli spadniemy, to będziemy chcieli budować nową drużynę na możliwie szybki powrót.

SportoweBeskidy.pl: Kto okaże się najlepszy w tym sezonie a-klasowym?

P.G.:
Ciężkie pytanie, bo faworyta w lidze nie widać. Najbliżej celu jest obecnie Metal Węgierska Górka, ale mamy też w czołówce inne mocne ekipy. Beskid Gilowice, Magura Bystra, „dwójka” Orła Łękawica... Kandydatów jest moim zdaniem kilku i różne rzeczy mogą się po drodze wydarzyć. Dojdą zapewne jakieś absencje, urazy. Mistrzem będzie moim zdaniem drużyna z najszerszą kadrą z wartościowymi zawodnikami.