Gdy Wisła Strumień w 5. minucie objęła prowadzenie - gola zdobył Bartosz Wojtków - wydawać się mogło, że nie będzie mieć większych problemów z wywiezieniem kompletu punktów z Istebnej. Gospodarze jednak nie zamierzali składać broni, regularnie zagrażając bramce przeciwnika. Na utratę bramki Góral mógł odpowiedzieć już po chwili, lecz Dariusz Juroszek z bliskiej odległości uderzył wprost w golkipera Wisły. Niewiele do szczęścia zabrakło także Szymonowi Gletowi

 

 

Podopieczni Roberta Żbikowskiego bardzo udanie rozpoczęli także drugą połowę - tym razem... z pomocą rywala. W 48. minucie Rafał Śleziak chciał przeciąć zacentrowaną ze skrzydła piłkę, lecz zrobił to tak niefortunnie, że skierował ją do własnej siatki. Ten gol niejako "zamknął" mecz. Co prawda Góral w 85. minucie za sprawą Andrzeja Łacka zmniejszył straty, ale 3 punkty pojechały do Strumienia. 

 

- Remis był w naszym zasięgu. Nie dopisało nam szczęście, wręcz przeciwnie - skomentował Paweł Michałek, szkoleniowiec drużyny z Istebnej.