Równo po godzinie worek z bramkami został rozwiązany. Z bocznego sektora do Ireneusza Jelenia dograł Tomasz Szyper, doświadczonemu napastnikowi nie pozostało nic innego, jak umieścić piłkę „w sieci”. Piast zaliczką cieszył się nieco ponad kwadrans. Goście egzekwowali stały fragment gry, po którym Wojciech Kołek w sporym „kotle” wybił piłkę pod nogi Szymona Palucha. Zawodnik Spójni uderzył na tyle dokładnie, że Roman Nalepa nie zastopował strzału. Od tego momentu cieszynianie włączyli wyższy bieg. By nie być gołosłownym – konkrety. W 77. minucie I. Jeleń dośrodkował z rzutu rożnego, a Filip Wałga głową uszczęśliwił miejscowych kibiców. W 84. minucie wtórnie I. Jeleń wystąpił w roli egzekutora, wykorzystując fatalną pomyłkę w szeregach zebrzydowickiej defensywy. Wynik meczu ustalił Jakub Jeleń, optymalnie obsłużony przez Szypera.
 


Tyle z cokolwiek okazałych łupów strzeleckich w sobotniej potyczce. Gospodarze triumf odnieśli zasłużony, o wyższe rozmiary zadbać mógł m.in. strzelający w słupek J. Jeleń. – Przeciwnik wysoko powiesił nam poprzeczkę i pod względem piłkarskim wyglądał naprawdę dobrze. Wreszcie jednak byliśmy zdyscyplinowani taktycznie – mówi Kamil Sornat, szkoleniowiec ekipy znad Olzy.

Odnotujmy, że w pierwszej połowie do spięć podbramkowych dochodziło sporadycznie. Najważniejszym momentem było feralne zderzenie głowami Michała Grenia z Erykiem Penkalą, po którym obaj piłkarze zostali karetką zabrani do szpitala.