Piłka nożna - Liga Okręgowa
Słowa i czyny w parze
Zespoły z Zebrzydowic i Chybia rozpoczęły sezon przeciętnie, wygrały do tej pory po razie. – Obiecać, że wygramy nie mogę, ale właśnie z nastawieniem na przełamanie złej passy pojedziemy na to spotkanie – powiedział nam przed meczem ze Spójnią Andrzej Myśliwiec, trener Cukrownika.
Słowa szkoleniowca zespołu z Chybia poszły w parze w postawą jego podopiecznych. Po upływie 63 minut goście prowadzili 5:0, po premierowej odsłonie tylko jedną bramką. Dariusz Zygma w minucie 25. popisał się skuteczny uderzeniem z rzutu wolnego.
Po zmianie stron nastąpiła „kumulacja” Cukrownika, który w odstępie kilkunastu minut położy rywala na łopatki. Najpierw indywidualną akcją popisał się Daniel Poloczek, po minięciu kilku rywali uderzył w krótki róg. Niebawem Błażej Bawoł wykorzystał sytuację sam na sam, chwilę później Piotra Morcinka pokonał głową po wrzucie z autu. Dzieła zniszczenia dokonał Sebastian Wojciechowski uderzając precyzyjnie z ponad 20 metrów. Gospodarze wobec katastrofalnej sytuacji w pewnym sensie podnieśli się. Odpowiedzieli dwoma golami. Najpierw Andrzej Stokłosa zanotował „swojaka”, następnie Karol Janiszewski z woleja, po zbyt krótki wybiciu piłki po rzucie rożny, strzałem z woleja zmniejszył rozmiary porażki Spójni.
– Gole dla przeciwnika to pokłosie naszego rozluźnienia, prowadziliśmy 5:0. Dokonałem czterech zmian. Grając w podstawowym ustawieniu dominowaliśmy na boisku. Gospodarze dopiero po piątym naszym trafieniu doszli do głosu – ocenia Andrzej Myśliwiec, trener Cukrownika.
Po zmianie stron nastąpiła „kumulacja” Cukrownika, który w odstępie kilkunastu minut położy rywala na łopatki. Najpierw indywidualną akcją popisał się Daniel Poloczek, po minięciu kilku rywali uderzył w krótki róg. Niebawem Błażej Bawoł wykorzystał sytuację sam na sam, chwilę później Piotra Morcinka pokonał głową po wrzucie z autu. Dzieła zniszczenia dokonał Sebastian Wojciechowski uderzając precyzyjnie z ponad 20 metrów. Gospodarze wobec katastrofalnej sytuacji w pewnym sensie podnieśli się. Odpowiedzieli dwoma golami. Najpierw Andrzej Stokłosa zanotował „swojaka”, następnie Karol Janiszewski z woleja, po zbyt krótki wybiciu piłki po rzucie rożny, strzałem z woleja zmniejszył rozmiary porażki Spójni.
– Gole dla przeciwnika to pokłosie naszego rozluźnienia, prowadziliśmy 5:0. Dokonałem czterech zmian. Grając w podstawowym ustawieniu dominowaliśmy na boisku. Gospodarze dopiero po piątym naszym trafieniu doszli do głosu – ocenia Andrzej Myśliwiec, trener Cukrownika.
Protokół meczowy poniżej.