Atut własnego boiska mieli w ćwierćfinałowej batalii Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim piłkarze z Czańca. To jednak nie wystarczyło, by szalę przechylić na swoją korzyść.

LKS-Czaniec Już pierwsza połowa meczu pokazała, że gospodarzy czeka ciężkie zadanie o ile nie zdołają wykrzesać z siebie maksymalnego zaangażowania. Do sytuacji strzeleckich pod obiema bramkami dochodziło sporadycznie. Niestety, po pauzie większy animusz wykazali piłkarze z Bytomia. W 53. minucie defensywa LKS-u Czaniec popełniła błąd w kryciu, z czego skorzystali goście. Niespełna kwadrans później indywidualna akcja Radosława Karcza i dośrodkowanie do finalizującego ofensywną próbę Dawida Frąckowiaka, dało gospodarzom wyrównanie. Ale niebawem Szombierki znów dysponowały zaliczką w postaci jednego gola. Przyjezdni szybko wznowili grę wrzutem piłki z autu, po czym wykorzystali sytuację „oko w oko” z Konradem Kawalerem. Beskidzki III-ligowiec do odrabiania strat niespecjalnie kwapił się. Bytomianie zaś prowadzenia bronili, a w doliczonym czasie potyczki pucharowej przypieczętowali awans wzorcowo przeprowadzoną kontrą.

Z wyniku, ale nade wszystko postawy swoich podopiecznych nie był zadowolony szkoleniowiec Mariusz Wójcik, który mecz skomentował w ostrych słowach: – Jeżeli zespół podchodzi do meczu, jak miało to miejsce dziś, to nie szkoda, że z Pucharu Polski odpadliśmy. Lepiej już na boisko nie wychodzić wcale. Nie będę takiej postawy tolerował i oczywiście konsekwencje zostaną wyciągnięte...

LKS Czaniec – Szombierki Bytom 1:3 (0:0) 0:1 … (53') 1:1 Frąckowiak (65') 1:2 … (72') 1:3 … (90+2')

LKS Czaniec: Kawaler – Mrozek, Gola, Żak, Łoś, Rzeszutko (46' Młynarczyk), Waligóra (46' Konacki), Jaroś (60' Hałat), Marek (80' Gołuch), R.Karcz, Frąckowiak