Kolejna odsłona wtorkowej STREFY WYWIADU przybrała nietypową formę. Tym razem prezentujemy zapis rozmowy z Anitą Kubica-Bąk – byłą judoczką, medalistką mistrzostw Europy oraz jej córką Dagmarą Bąk, która niemal całe życie poświęciła gimnastyce artystycznej. W wieku 17 lat Dagmara, reprezentantka Polski podjęła decyzję o... zawieszeniu kariery. Poniżej druga część rozmowy. 

SportoweBeskidy.pl: Marzenia, olimpiada, reprezentacja... Anita Kubica-Bąk.: Dagmara jako uczennica szkoły w Gdyni stanęła przed szansą na reprezentowanie kraju. Liczyłyśmy na kadrę zbiorową, w gimnastyce startuje się indywidualnie albo zbiorowo. W zespole zbiorowym są tylko seniorki. Dagmara po trzech latach treningów w gimnazjum, gdy skończyła 15 lat, dostała się do zbiorówki.

Dagmara Bąk.: Tylko dwie indywidualistki mogły startować na arenie międzynarodowej podczas mistrzostw świata czy pucharu świata. Ponadto była zbiorówka. Dla mnie dostanie się do zbiorówki było ogromnym wydarzeniem. Moją ambicją był wyjazd do Gdyni i załapanie się do zespołu. Udało się!

A.K-B.: Niestety rodzic nie mógł za bardzo liczyć na wsparcie finansowe, stypendium. Nawet, gdy córka była w kadrze Polski. Gimnastyka jest bardzo niedocenianym sportem, mało medialnym. Dziewczyny na profity nie mogły liczyć. Dopiero medal mistrzostw świata czy olimpijski otwierał drogę do stypendium.

D.B.: Kocham gimnastykę, to mnie zawsze motywowało do treningów. Jeśli coś się kocha, robi się to lepiej. Do tego sportu trzeba mieć serce, zapał, wytrwałość. Sport powinien wiązać się z pasją. Moim marzeniem był wyjazd na olimpiadę do Rio de Janeiro.  bak dagmara SportoweBeskidy.pl: Mistrzostwa świata... i kontuzje. D.B.: Po raz pierwszy pojechałyśmy, jako nowy zespół, na mistrzostwa świata do Kijowa w 2013 roku. Trenerka powiedziała nam, że jedziemy przede wszystkim po naukę. Wywalczyłyśmy 21. miejsce, oczywiście byłyśmy rozczarowane naszym wynikiem.

A.K-B.: Pojechaliśmy do Kijowa, byliśmy jako rodzice dumni, że po 11 latach treningów nasza córka startowała w mistrzostwach świata. Pamiętam, że wszyscy rodzice płakali ze szczęścia. Dziewczyny naszym zdaniem zaprezentowały się rewelacyjnie. Nie do końca potrafiły docenić swój sukces, przecież nie każdy zawodnik może reprezentować własny kraj podczas mistrzostw świata. Do były pierwsze mistrzostwa przed olimpiadą w Rio. Podczas dwóch kolejnych imprez tej rangi losy kwalifikacji na olimpiadę miały się wyjaśnić. W Kijowie trzy dziewczyny startowały po raz pierwszy.

A.K-B.: Kontuzje w gimnastyce są czymś na porządku dziennym. Codzienne rozciąganie, robienie szpagatów aż do przeprostów. Bólu jest sporo. Gimnastyka to ogromne wyrzeczenie. Dagmara zawsze robiła wszystko jako pierwsza. Trenerka pytała kto zrobi salto czy jakąś inną figurę. Dagmara zawsze się zgłaszała. Robiła wszystkie figury z układzie zbiorowym podczas mistrzostw, była poddana rygorystycznej diecie, bałam się, że to się skończy anoreksją. Organizm w pewnym momencie nie wytrzymał obciążenia. W gimnastyce im bliżej konkursu, tym trenuje się więcej. Nawet w dniu zawodów mistrzowskich dziewczyny rano trenowały. Koleżanka Dagmary przed startem złamała mały palec u dłoni, startowała z urazem. Druga zmagała się z kontuzją kolana, po mistrzostwach zrezygnowała, przeszła operację.

D.B.: Poświęcenie własnego zdrowia dla pasji, jest moim zdaniem poświęceniem największym. Na własnym przykładzie mogę to powiedzieć. Od małego trenowałam z bardzo dużymi obciążeniami. Pierwszą bolesną kontuzję miałam w wieku 12 lat. Naciągnęłam wtedy przyczep. Przed mistrzostwami świata w Kijowie zmagałam się z urazem barku, który mi wypadał. Rezygnacja tuż przed samym startem położyłaby pracę całej drużyny. Bolało, ale zaciskałam zęby.

A.K-B.: Po mistrzostwach świata w Kijowie Dagmara miesiąc spędziła w Jaworzu w szpitalu rehabilitacyjnym. Miała wielofunkcyjną niestabilność braku. Bark bolał przy każdym ruchu. To był trudny okres. Sprowadzono do szkoły z Gdyni trenerkę z Rosji, a cały ośrodek przygotowań olimpijskich przeniesiono do Rumi, kilkanaście kilometrów od miasta. Po półtora roku aklimatyzacji dziewczyny musiały się przenieść. Trenerka ciągle zadawała pytanie, czy Dagmara zostanie w grupie, czy dziewczyny mogą na nią liczyć.

Bardzo chciałybyśmy podziękować dyrektorowi LO nr 4 im. KEN w Bielsku-Białej. Pan Mirosław Sapeta zgodził się przyjąć w styczniu 2014, czyli w drugim półroczu, Dagmarę do szkoły. W kwietniu znowu wywróciłyśmy wszystko do góry nogami. Dagmara wróciła od treningów, pojechała na miesiąc do Gdyni, wróciła w czerwcu, aby zaliczyć rok. 1 lipca ponownie była w Gdyni, trenowała przed mistrzostwami świata, które odbyły się w czerwcu zeszłego roku. Ukłony w stronę trenerki Marii Mrozińskiej i władz szkoły w Gdyni, umożliwiły jej powrót do zespołu.

D.B.: Kolejne mistrzostwa świata, które miały się odbyć w Izmirze, były bardzo ważne. Podczas tej imprezy miałyśmy walczyć o kwalifikacje do kwalifikacji olimpijskich. Postanowiłam wrócić. Miałam przecież drugą sprawną rękę (śmiech). Trenerka uwierzyła we mnie, przekonałam ją, że dam radę. Przed mistrzostwami świata byłyśmy na krótkim zgrupowaniu w Cetniewie. Trenowałyśmy 7 godzin dziennie, do tego dochodził czas spędzony na rehabilitacji barku. Pamiętam jeden moment z tego obozu, zobaczyłam na ścianie w Cetniewie zdjęcie... mamy. Pochwaliłam się koleżankom.

A.K-B.: Konkurencja w rywalizacji zbiorowej stale rośnie. W 2014 roku do Izmiru, na kolejne mistrzostwa świata przyjechało o siedem ekip więcej, w tym jedna z Afryki. To był pierwszy etap eliminacji do Rio. 24 zespoły kwalifikowały się do kwalifikacji do olimpiady. Dziewczyny startowały drugi raz, trenowały z rosyjską trenerką, apetyty były duże. W pierwszym układzie jedna z zawodniczek popełniła błąd, położyła występ. Dziewczyny płakały, ale zebrały się. Drugi układ był udany, zakończył rywalizację na 20. pozycji, która nadal dawała szanse na wyjazd na igrzyska.

D.B.: Ambicje były wyższe. 20. miejsce początkowo przyjęłyśmy źle. Teraz oceniam ten wynik jako dobry.

dagmara bak,jpgDagmara Bąk na pierwszym planie

SportoweBeskidy.pl: Koniec kariery w wieku 17 lat? Co dalej... A.K-B.: Po mistrzostwach świata w Izmirze pojawił się problem z drugą ręką. Lekarz stwierdził, że drugi bark również wymaga leczenia. Dalszy trening wiązałby się z codzienną rehabilitacją. Treningi, zabiegi, nauka, doszłyśmy do wniosku, że doba jest za krótka. Po pięciu latach wróciłyśmy do Bielska. Nie wiemy tak na dobra sprawę, co dalej robić... Dagmara całe życie podporządkowała gimnastyce. Smutne w tym wszystkim jest to, że w wieku 17 lat kończy ją uprawiać, a tylko gimnastykę zna. Czym się teraz zająć? Była na lekcjach tańca. Trening trwa godzinę, połowę czasu zajmuje nauka jednego kroku. Dla niej to jest zbyt banalne.

D.B.: Niestety do Rio nie pojadę. Już nie mogę wrócić do zespołu. Powstała nowa drużyna. Chciałabym zostać trenerką. Wiem, że bardzo ważna w procesie szkolenia gimnastyczek jest sfera psychologiczna. Młode dziewczyny potrzebują psychologa. Zamierzam wykorzystać swoje doświadczenia. Dobry trener powinien być także psychologiem sportowym.

A.K.B: Jestem dumna z mojej córki. Była na mistrzostwach świata, ciężko pracowała przez wiele lat, wiele doświadczyła. Podjęła świadomą decyzję, że nie będzie dalej startować. Zrobiła to z myślą o drużynie, zrobiła miejsce dla innych zawodniczek.

D.B.: To nie była łatwa decyzja. Brałam pod uwagę plusy i minusy. Mogłam dla własnej satysfakcji nadal trenować ze zbiorówką, podjąć wyzwanie. Doszłam jednak do wniosku, że jeśli w trakcie przygotowań do mistrzostw świata, które odbędą się we wrześniu „rozlecę się”, to nikogo na moje miejsce nie wstawią. Nie zdążą. Nie chciałam brać odpowiedzialności za cały zespół, nie mogłam ryzykować, postąpić egoistycznie.

P.S. Bliska wyjazdu na olimpiadę była także Anita Kubica-Bąk. Przegrała rywalizację o wyjazd do Atlanty w 1996 roku.

anita kubicaAnita Kubica-Bąk na trzecim stopniu podium Akademickich Mistrzostw Świata (1994 rok).

Anita Kubica-Bąk: była zawodniczka Gwardii Bielsko-Biała, brązowa medalistka mistrzostw Europy w judo w 1993 roku, drużynowy brąz mistrzostw Europy, trzecie miejsce podczas Akademickich Mistrzostw Świata, medale mistrzostw Polski, m.in. trzy złote.

Dagmara Bąk: dwukrotna uczestniczka mistrzostw świata w wieloboju drużynowym: Kijów 2013 – 21. miejsce, Izmir 2014 – 20. miejsce, 5. miejsce podczas Pucharu Świata w Mińsku (2013), 1. miejsce podczas Baltic Cup (2014), Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży w Krakowie – 3. miejsce, drużynowe wicemistrzostwo Polski (2011).

Poniżej zapis występu reprezentacji Polski podczas mistrzostw świata w Kijowie (2013 rok):

Rozmawiał: Krzysztof Biłka