Konfrontacja w Chybiu pomiędzy miejscowym Cukrownikiem a LKS-em Pruchna miała mieć duże znaczenia dla dolnych rejonów tabeli. W rzeczywistości ta potyczka nie zmieniała jednak zbyt wiele. 

Bestwina_Pruchna

- Bardzo zależało nam na zwycięstwie. Remis nikogo nie zadowala, nie satysfakcjonuje - kiwał głową po meczu Andrzej Myśliwiec, opiekun piłkarzy Cukrownika, którzy to dzisiejsze spotkanie rozpoczęli lepiej. Robert Janulek nie zdołał jednak wykorzystać dośrodkowania Witolda Wawrzyczka. Skutecznością "zgrzeszyli" natomiast przyjezdni. Akcję całego zespołu ze stoickim spokojem wykorzystał Piotr Skoneczny. Przed przerwą gospodarze próbowali zaskoczyć za sprawą Rafała Szczygielskiego, ale piłka nie znalazła drogi do bramki.

- W premierowej odsłonie nie działo się za wiele. Zdecydowanie ciekawsza była druga połowa - zapowiedział Myśliwiec. Bardzo bliski wyrównania był Wawrzyczek. Były zawodnik Energie Cottbus z rzutu wolnego przymierzył w samo okienko, ale świetną interwencją popisał się Andrzej Skrocki. Następnie nieznacznie pomylił się Dariusz Zygma. Chybianie swego dopięli dopiero w 89. minucie. W "kotle" pod bramką Pruchnej najchłodniejszą głowę zachował Janulek, który plasowanym uderzeniem pokonał Skrockiego.

- Mogliśmy ten mecz wygrać. Zabrakło jednak wykończenia. W ostatecznym rozrachunku trzeba cieszyć się z jednego "oczka" - skończył trener Cukrownika.

Cukrownik Chybie - LKS Pruchna 1:1 (0:1) 0:1 Skoneczny (19') 1:1 Janulek (89')

Cukrownik: Nalepa - Ułasewicz, Feruga (60' Janulek), Wawrzyczek, Neter (46' Stokłosa), Miłek, Poloczek, Skowron, Suchan (60' Śmieja), Zygma, Szczygielski (46' Folek) Trener: Myśliwiec

Pruchna: Skrocki - Gabryś, Bednarek, Kaszuba, Kowal, Pańta (75' Kowalski), Miąsko, Kunicki, Wysiński, Brachaczek, Skoneczny Trener: Bednarek