Z dużej chmury, mały deszcz

Gdy jesienią zespoły z Pogórza i Kończyc Małych rywalizowały o punkty, kibice byli świadkami wielkich wrażeń. Dość wspomnieć, że w spotkaniu głównych pretendentów do sforsowania bram „okręgówki” padło aż 10 goli. O tym, że bramek pod dostatkiem będzie i tym razem zapewniał przed meczem trener gospodarzy Łukasz Agata. Te słowa jednak potwierdzenia w rzeczywistości nie znalazły, a pod względem owych „fajerwerków” hit zawiódł. Owszem – obie drużyny zgodnie z przewidywaniem stoczyły bój zacięty, lecz okraszony tylko zwycięskim trafieniem Michała Czakona z 27. minuty. Punkty pojechały do Pogórza, co oznacza, że przy pomyślnym rozstrzygnięciu zaległości podopieczni Łukasza Hanzela do lidera bardzo się w tabeli zbliżą.

– Mierzyliśmy się ostatnio z zespołem LKS-u Kończyce Małe i był to mecz, który miał różne oblicza. Bardzo istotną rolę w grze rywala odgrywał Alan Pastuszak. Jego brak w składzie lidera jest dużym minusem. Wypada życzyć mu szybkiego powrotu do zdrowia, bo doznał w spotkaniu przeciwko nam poważnej kontuzji. W tych okolicznościach nie uznaję wygranej ekipy z Pogórza za jakąś wielką niespodziankę. Do końca obie drużyny będą moim zdaniem razem z Cukrownikiem Chybie walczyć o wygranie ligi – opowiada Adam Olszar, szkoleniowiec Iskry Iskrzyczyn, która w świąteczny dzień wypadła z wszystkich ligowców najefektowniej.

Łatwo nie było

– Nie lubię w żadnym przypadku mówić, że coś przyszło łatwo. Wygraliśmy w Zabłociu pewnie, ale zapracowaliśmy na to naszą dobrą grą – zaznacza nasz rozmówca, którego podopieczni odpowiednio wcześnie ustawili przebieg konfrontacji wyjazdowej z Orłem pod swoje dyktando.

W 12. minucie do siatki trafił Marcin Szymala, podwyższenia wyniku dokonał w 23. minucie Marek Cholewa, a wynik 2:0 na rzecz Iskry – pomimo faktu, że piłkarze Orła momentami posiadali inicjatywę – utrzymał się do pauzy. Po niej bilans zysków i strat obu ekip był bliźniaczy. Jakub Gaszczyk oraz Wojciech Kołek zadbali o to, że przyjezdni wyjechali z Zabłocia w pełni ukontentowani. – Byliśmy bardzo zmotywowani, aby nie stracić kolejnych punktów. Zabrakło nam ich w zaciętych meczach z Cukrownikiem i LKS Kończyce Małe, które przegraliśmy po 3:4... – przypomina Olszar.

Po „oczku”...

W Bąkowie bezbramkowy remis Cukrownika z miejscowym Zrywem. Gospodarze wtórnie potwierdzili, że wiosną są zespołem, z którym liczyć się należy, wicelider zaś zmarnował szansę, aby nieco mocniej zniwelować dystans do samego „czuba” tabeli. – Zryw to już nie ten zespół, z którym punkty można było w zasadzie dopisywać sobie przed meczem. Jest „nowa miotła”, sporo zawodników i wyniki się poprawiły – uważa trener Iskry.

Również podział łupów w Pierśćcu, choć konfrontacja Błękitnych z Błyskawicą będzie przez obie strony zapamiętana. Do 84. minuty wszystko przebiegało po myśli gospodarzy, którzy prowadzili 4:1. Zabójczy finisz ekipy z Kończyc Wielkich pozwolił wyrwać „oczko”, w czym znów udział miał notujący dublet Andrzej Kraus oraz pieczętujący remis w doliczonym czasie gry Marcin Morawiec. – Taka ta nasza A-klasa jest, że niczego właściwie pewnym być nie można. Drużyny „falują” nawet w jednym meczu, a co dopiero mówić o wynikach na przestrzeni dłuższej części rozgrywek – komentuje Olszar.

Pełnej radości nie zaznali także ani piłkarze Strażaka Dębowiec, ani LKS '99 Pruchna. Powód? Zgodność rezultatem 2:2. To miejscowi mówić mogą o większym niedosycie o tyle, że nie wykorzystali atutu boiska i nie zrehabilitowali się za ostatnie porażki, mimo prowadzenia 2:0 po kwadransie gry z małym „okładem”.

Wyniki 18. kolejki:
Strażak Dębowiec – LKS '99 Pruchna 2:2 (2:1)
Błękitni Pierściec – Błyskawica Kończyce Wielkie 4:4 (3:1)
LKS Kończyce Małe – LKS Pogórze 0:1 (0:1)
Zryw Bąków – Cukrownik Chybie 0:0
Orzeł Zabłocie – Iskra Iskrzyczyn 0:4 (0:2)
Beskid Brenna – LKS Rudnik 7:1 (2:1), mecz rozegrany awansem

TABELA/TERMINARZ

– Cukrownik bez problemu powinien u siebie pokonać ekipę z Dębowca. Wiadomo, że szacunek dla każdej drużyny się należy, tym bardziej z tej samej gminy, co my, ale „jedynka” czysta to mój typ.

Koledzy z Kończyc Wielkich tym razem wygrają. Mają lepszy i stabilniejszy zespół od Strażaka Pielgrzymowice. Widać, że nowy trener odcisnął już swoje piętno na grę Błyskawicy.

Nie jest tajemnicą, że zespół z Brennej spotyka się tylko na meczach, ale ma kadrowy potencjał, aby mimo tego punkty zdobywać. W Pruchnej ze wzmocnionymi personalnie zimą gospodarzami padnie remis.

Boję się, że Orzeł Zabłocie nic w Pogórzu nie strzeli, a na pewno coś straci. Tu zanosi się na przekonującą wygraną gospodarzy.

LKS Rudnik powzmacniany za pieniążki, aby jednak się w A-klasie utrzymać. Sądzę, że jeżeli Piotrek Puda będzie miał wszystkich zawodników do dyspozycji, to Błękitni wyjadą z punktami. Nawet, jeśli to jedna z ostatnich szans outsidera, aby kogoś gonić w tabeli.

Jako trener swojego zespołu nie mogę na niego nie stawiać. Obawiam się trochę tego meczu o tyle, że Zryw Bąków wygląda solidnie. Ale jednocześnie jestem pewny siebie, bo wiem na co mój zespół stać. W poprzedniej rundzie ze Zrywem zremisowaliśmy, zimą w sparingu było podobnie. Plusem tym razem będzie nasze boisko, którego atut chcemy wykorzystać.


Program 19. kolejki:

4.05.2024 r. (sobota), g. 16:00
Cukrownik Chybie – Strażak Dębowiec
Błyskawica Kończyce Wielkie – Strażak Pielgrzymowice
LKS '99 Pruchna – Beskid Brenna (g. 17:00)

5.05.2024 r. (niedziela), g. 16:00
LKS Pogórze – Orzeł Zabłocie (g. 11:00)
Iskra Iskrzyczyn – Zryw Bąków
LKS Rudnik – Błękitni Pierściec

LKS Kończyce Małe – pauza