- Mimo porażki, jestem zadowolony z występu moich zawodników. Mieliśmy zbliżony skład do wyjściowego na pierwszy mecz rundy wiosennej i nieźle to wyglądało. Jedyne czego mi brakowało, to klarownych sytuacji z naszej strony - przyznaje w rozmowie z naszym portalem trener Drzewiarza, Łukasz Błasiak. 

 

Początek spotkania zwiastował problemy dla jasienickiej drużyny. Już po 120 sekundach gry Rekord cieszył się z prowadzenia, gdy Kamil Żołna wykorzystał dogranie z bocznego fragmentu boiska. Za ciosem jednak "rekordziści" nie poszli. Trzeba zaznaczyć, że kolejne minuty premierowej odsłony gry nie należały do emocjonujących. Wśród bielszczan widoczne były tzw. ciężkie nogi spowodowane tygodniowym zgrupowaniem, a Drzewiarz - mimo iż dochodził do sytuacji - nie potrafił postawić kropki nad "i" podczas finalizacji i w efekcie więcej bramek nie zobaczyliśmy. 

 

Po przerwie na boisku zobaczyliśmy odmieniony skład Rekordu oraz odmienioną grę. Bielszczanie cechowali się tym, czego zabrakło wcześniej, a mianowicie "świeżością". W 56. minucie wynik podwyższył Szymon Bogunia, który wykorzystał złe piąstkowanie bramkarza Drzewiarza. Niespełna 20 minut później III-ligowiec prowadził już 3:0, gdy Piotr Tomiczek golem spuentował prostopadłe dogranie. Wynik meczu ustalił Tomasz Walaszek - młody "rekordzista" na bramkę zamienił dobrze rozegrany rzut rożny.