Krzysztof Bąk miał duży wkład w wyjazdowe zwycięstwo Maksymiliana, który niespodziewanie sięgnął po trzy punkty na obcym terenie. Wciąż walczy o ligowy byt. Skalka Cisiec

Masakra. Antyfutbol w naszym wykonaniu. Goście bardziej chcieli. Możemy się cieszyć z tego, że przegraliśmy 2:3, a nie 2:6 – komentarz Marcina Michalika, trenera Beskidu, mówi sam za siebie. Kibice byli bowiem świadkami niespodzianki.

Wynik meczu otworzył w 14. minucie Maciej Figura, który doskoczył do piłki sparowanej przez bramkarza. Niespodziewanie goście objęli zatem prowadzenie, ale na przerwę udali się w nie najlepszych nastrojach. Bartosz Kochman pokonał bowiem Miłosza Michalskiego wykańczając nieudaną próbę strzału Kamila Janika, a Krzysztof Surawski przebiegł z piłka blisko 60 metrów, następnie ulokował ją w bramce.

Kluczowe dla losów meczu, być może walki Maksymiliana o ligowy byt, były akcje, które finalizował Krzysztof Bąk, były trener zespołu z Ciśca. W 62. minucie uprzedził rywala po dośrodkowanie z bocznego sektora, niebawem skorzystał z podania Macieja Wojtyły. Przyjezdni mecz mogli rozstrzygnąć na swoją korzyść w stylu bardziej okazałym, ale Ireneusz Trojanowski wygrał m.in. dwa pojedynki sam na sam.

Beskid Skoczów – Maksymilian Cisiec 2:3 (1:1) 0:1 M.Figura (14') 1:1 Kochman (23') 2:1 Surawski (54') 2:2 Bąk (62') 2:3 Bąk (66')

Beskid: Trojanowski – Cholewa (70' Pilch), Greń, Wojaczek, D.Ihas, Smagło, A.Ihas, Janik, Kochman, Hejnowicz, Surawski (77' Jaworzyn) Trener: Michalik

Maksymilian: Michalski – Wróbel, Dudka (55' Gluza), Semik (82' Miodoński), Kastelik, Ł.Figura, Gołębiowski, Wojtyła, Bąk (74' Trzop), M.Figura, Duraj Trener: Midor