
Co najmniej niespodzianka
Nie tak delegację do Strumienia wyobrażali sobie futboliści z Puńcowa.
Dotychczasowy lider Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej w miniony weekend zmierzył się z Wisłą Strumień, która w tym sezonie walczy o utrzymanie. Faworyta trudno wskazać więc nie było, ale to gospodarze jako pierwsi objęli prowadzenie. W 13. minucie Zbigniewa Huczałę pokonał Marcin Urbańczyk. Na tym Wisła nie poprzestała, wszak w 38. minucie ten sam zawodnik ponownie znalazł patent na golkipera z Puńcowa. Tym razem z rzutu wolnego.
Piłkarze prowadzeni przez Michała Pszczółkę odpowiedzieli tuż przed przerwą. Po dośrodkowaniu piłki z rzutu wolnego najlepiej w polu karnym odnalazł się Arkadiusz Szlajss, który skierował futbolówkę do siatki. Do wyrównania udało się doprowadzić nieco ponad kwadrans po zmianie stron. Rzut karny właściwie spożytkował Jakub Legierski. - Mecz nie ułożył się tak, jakbyśmy chcieli. Straciliśmy dwie bramki po stałych fragmentach i musieliśmy gonić wynik. Mieliśmy zdecydowanie większy procent posiadania piłki, ale brakowało nam iskry oraz pazerności na gole - skomentował trener Pszczółka, którego podopieczni stracili fotel lidera na rzecz Błyskawicy Drogomyśl.