Mecz w Ciścu rozpoczął się od nie lada niespodzianki, wszak już w 1. minucie Mateusz Motyka zapewnił gospodarzom prowadzenie. - Chcieliśmy zacząć mecz ofensywnie i podejść wysoko, a tymczasem dostaliśmy piłkę za obrońców i rywal wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem - obrauzje Seweryn Kosiec, trener drużyny z Łękawicy, która błyskawicznie na utratę bramki odpowiedziała. 
 
W 6. minucie kombinacyjną akcję na 1:1 wykończył Patryk Świniański, a przed zmianą stron 2 gole dorzucił jeszcze Robert Mrózek. Po przerwie na boisku zameldował się Szymon Byrtek, któremu wystarczyło 25 minut, by skompletować hattricka. Końcowy rezultat ustalił Świniański, strzelając bramki w minutach 81. i 89. Wynik 8:1 to jednak nie najwyższy wymiar kary. Dość wspomnieć, że 3 doskonałe sytuacje do strzelenia gola zmarnował Rafał Hałat.
 
- Maksymilian grał bardzo ambitnie, ale różnica w jakości była widoczna. Kontrolowaliśmy mecz i ciągle wypracowywaliśmy sobie sytuacje bramkowe. Nie oznacza to jednak, że zagraliśmy świetny mecz. Widać było, że chłopakom ciężko jest o mobilizację - zauważył Kosiec, który przygotowuje już zespół do derbowego starcia z GKS-em Radziechowy-Wieprz.

IV-ligowy pojedynek odbędzie się w najbliższą sobotę. - Myślimy już o tym meczu. Zapowiada się ciekawe starcie, bo obie drużyny mają coś do udowodnienia. Mam tylko nadzieję, że mecz piłki nożnej nie przerodzi się w jakąś agresję czy faule, bo nie o to chodzi - podkreślił szkoleniowiec Orła.