Choć stawka meczu w Skoczowie nie była jakaś nadmiernie wysoka, to potyczka Beskidu z LKS-em Bestwina wzbudzała zainteresowanie.

Beskid Bestwina r Na przeciw siebie stanęły bowiem zespoły, które piłkarską wiosnę mogą zaliczyć na plus. Bestwinianie grają bardzo równo, z kolei skoczowianie „wpadli” jeszcze w maju w zwycięski rytm. Nic dziwnego, że od samego początku było na co popatrzeć. Dowód? W 4. minucie obok muru złożonego z zawodników gospodarzy uderzył Mateusz Maciążka i mimo interwencji Ireneusza Trojanowskiego przyjezdni zanotowali wymarzony start. Co ciekawe, 1:0 dla LKS-u Bestwina mogło być 120 sekund wcześniej, jednak Mariusz Duś będąc 6 metrów od bramki Beskidu nieczysto uderzył piłkę i ta minęła słupek. Z akcji ofensywnych miejscowych w tej części potyczki wynikało niewiele. Beskid egzekwował sporą liczbę rzutów różnych, ale to zawodziła dokładność, to znów świetnie reagowali defensorzy ekipy z Bestwiny. Wszystko to, zanim boiskowe role odwróciły się...

Goście winni są sami sobie. W 51. minucie z pozoru niegroźna wrzutka Łukasza Zaremskiego zakończyła się... golem. Tyleż niefortunnie, co fatalnie interweniował Mateusz Kudrys. Rozpaczliwą próbą pościgu za piłką nie przyniosła efektu, bo ta została zatrzymana już za linią bramkową. Skoczowianie złapali wobec powyższego wiatr w żagle i w 58. minucie zmusili przeciwnika do kolejnej pomyłki – złego ustawienia przy kornerze Arkadiusza Ihasa, co umożliwiło zdobycie gola na 2:1 Mateuszowi Wojaczkowi. Taktyka Beskidu od tego momentu była jak najbardziej przemyślana, bo gospodarze tylko czyhali na sposobność do wyprowadzenia kontry. Ta nadarzyła się w 77. minucie i Krzysztof Surawski „wjechał” z futbolówką do bramki LKS-u. Kontakt przyjezdni „złapali” – w doliczonym czasie gry po strzale z 25 metrów z rzutu wolnego Damiana Pokusy – lecz uczynili to zbyt późno, by wywieźć ze Skoczowa choćby punkcik.

– Na przegranej zaważyły nasze indywidualne błędy, których powinniśmy uniknąć. Ewidentnie podciął nam skrzydła gol wyrównujący dla Beskidu – skomentował Sławomir Szymala, szkoleniowiec LKS-u Bestwina.

Beskid Skoczów – LKS Bestwina 3:2 (0:1) 0:1 Maciążka (4', z rzutu wolnego) 1:1 Kudrys (51', gol samobójczy) 2:1 Wojaczek (58') 3:1 Surawski (77') 3:2 Pokusa (90+2', z rzutu wolnego)

Beskid: Trojanowski – Zaremski, Padło, Wojaczek, D.Ihas, Smagło, Cholewa, A.Ihas, Janik (80' Kochman), Kiełczewski (67' Hejnowicz), Surawski Trener: Michalik

LKS Bestwina: Kudrys – Maciążka, Lisewski, Gołąb, Duś, Łoś (65' Żurek), Pokusa, M.Droździk, Radwański (80' Nowak), Skęczek, Sawicki (70' Małaczek) Trener: Szymala