W pierwszym z niedzielnych meczów 28. kolejki „okręgówki” zmierzyły się zespoły, które mają jeszcze swoje cele w obecnym sezonie do zrealizowania. Beniaminek chce opuścić ostatnie bezpieczne miejsce, zaś bestwinianie liczą na „zaklepanie” szóstej pozycji.

Bestwina Beskid Skoczow rr Po rywalizacji w Leśnej, która trwała niemal dokładnie... 100 minut, bliżej wypełnienia zadania są futboliści z Bestwiny. Zasłużenie to oni triumfowali w spotkaniu, które z kilku względów było szczególne. Arbiter podyktował aż trzy rzuty karne, czerwoną kartką ukarał golkipera przyjezdnych, co zmusiło do wejścia na boisko ich... szkoleniowca. Zaś na finiszu potyczkę przedłużył o bagatela 9 minut.

Do pauzy piłkarze LKS-u Bestwina fetowali jedną zdobycz. W 23. minucie sprytnym zachowaniem Przemysław Łoś oszukał Szymona Kowalczyka, który w obrębie „16” ratował się faulem. Z 11. metrów bezbłędnie sprawiedliwość wymierzył Szymon Święs. Przeważający goście mogli schodzić do szatni z bardziej okazałym zapasem, lecz precyzji zabrakło choćby Mateuszowi Włoszkowi. Beniaminek odpowiadał z rzadka. Groźnie było w zasadzie tylko po uderzeniu Marcina Marciniaka z rzutu wolnego.

Znacznie więcej ciekawego wydarzyło się po zmianie stron. Nim kibice na dobre usiedli na krzesełkach, wyżej notowany zespół podwyższył na 2:0. Święs tym razem asystował, a Szymon Skęczek popisał się wystarczająco precyzyjną główką. Jakiekolwiek aspiracje ekipy z Leśnej rozwiało trzecie trafienie. Ponownie „jedenastkę” na gola zamienił Święs, do tego stałego fragmentu doszło po wyraźnym zagraniu ręki Macieja Krysty. Co ciekawe, ambitni gospodarze odpowiedzieli w sposób bliźniaczy, bo poszkodowany Maciej Sowa sam wziął sprawy w swoje ręce. Gdy jeszcze wietrzący szansę miejscowi piłkarze chcieli szybko przetransportować futbolówkę na środek boiska, wykopał ją nieodpowiedzialnie Mateusz Kudrys, a że na koncie miał już żółtą kartkę, to został odesłany do szatni. Jego miejsce między słupkami zajął po ekspresowej rozgrzewce... trener Sławomir Szymala, awaryjnie gotowy na to, by dziś zagrać wobec kadrowych kłopotów LKS-u Bestwina (absencje Artura Sawickiego, Wojciecha Żurka, Mateusza Maciążki, Mariusza Dusia i drugiego z golkiperów Bartłomieja Droździka). Zachował czyste konto mimo ofensywnych prób beniaminka, wyniku nie podwyższyli też goście, choć okazje na „domknięcie” spotkania mieli, m.in. Łoś niemal do pustej bramki, czy Mateusz Droździk po dalekim „uruchomieniu” przez... trenera-bramkarza.

LKS Leśna – LKS Bestwina 1:3 (0:1) 0:1 Święs (23', z rzutu karnego) 0:2 Skęczek (48') 0:3 Święs (68', z rzutu karnego) 1:3 Sowa (80', z rzutu karnego)

LKS Leśna: Marcin Borak – Sz.Kowalczyk, Binda, Jagosz, Lach, Sewera (65' Rzeszótko), Łodziana (60' Krysta), Marciniak (75' Marek Borak), Urbański (70' Biegun), Sowa, Wróbel Trener: Seb.Szymala

LKS Bestwina: Kudrys – Nowak, Gołąb, Makowski, Święs, Radwański (81' Sła.Szymala), Włoszek (70' Kraus), M.Droździk, Wrona, Łoś, Skęczek (90' Pokusa) Trener: Sła.Szymala