Sporych emocji dostarczyło starcie czołowych drużyn drugiej z grup IV ligi śląskiej. Niestety, po spotkaniu głośno jest nie tylko o czysto sportowych aspektach.

Belk Drzewiarz belkfutbolowo Jedna z kluczowych sytuacji dla losów całego meczu miała miejsce w doliczonym czasie pierwszej połowy. Sfaulowany w brutalny sposób, a następnie celowo nadepnięty przez Dawida Semeniuka został wówczas pomocnik Drzewiarza Daniel Jakowenko, za co prowadzący zawody sędzia Daniel Kruczyński słusznie usunął z boiska piłkarza LKS-u Bełk. Młody zawodnik jasienickiej drużyny z murawy długo nie podnosił się, konieczna była interwencja lekarza. Gdy Jakowenko był w stanie wrócić do gry ku ogólnemu zaskoczeniu gości, przy jednoczesnych interwencjach gospodarzy u arbitra, również sam poszkodowany został przedwcześnie odesłany do szatni...

– Podbiegłem do sędziego i zapytałem grzecznie dlaczego podjął taką decyzję. Nie uzyskałem odpowiedzi, dodatkowo zostałem wyrzucony na trybuny. Dodam, że nie po raz pierwszy przez tego pana. Szczerze? Spodziewałem się, że tak będzie. I nie mam o to pretensji. Natomiast kompletnie jest dla mnie niezrozumiałe to, że nasz zawodnik otrzymał za nic czerwoną kartkę – opowiada Ireneusz Kościelniak, szkoleniowiec IV-ligowca z Jasienicy. – W moim odczuciu sędzia popełnił karygodny błąd. W takim meczu równie kuriozalna sytuacja nie powinna mieć miejsca – dodaje trener wicelidera rozgrywek.

Sprawa znajdzie dalszy ciąg. Arbiter swój punkt widzenia przedstawi w pomeczowym protokole. Co istotne i zaskakujące, na szlagierowym meczu nie było obserwatora. – To najważniejszy mecz w całej rundzie i nie ma na nim obserwatora? To w takim razie na jakim spotkaniu taka osoba pojawi się? Pierwszej z ostatnią drużyną? Mamy nagrany przebieg zdarzenia z doliczonego czasu pierwszej połowy i będziemy domagać się wyjaśnienia – kończy trener Kościelniak.