Spotkanie w Ustroniu nie rozpoczęło się planowo, bo z opóźnieniem wynoszącym niemal kwadrans. Powód? Protest ekipy z Łazisk Górnych przeciwko nałożonemu na klub walkowerze za wygrany mecz z jasienickim Drzewiarzem, o czym na naszych łamach informowaliśmy. Goście mieli więc nie lada motywację, aby stratę punktów powetować sobie na bądź co bądź nisko klasyfikowanej w tabeli Kuźni.

W kontekście przywołanym nie dziwi fakt, że ani trener Ryszard Kłusek nie narzucił swoim podopiecznym nazbyt ofensywnej taktyki, ani też przewaga optyczną, jaką piłkarze Polonii zdobyli. – Przeciwstawiliśmy się mocnemu przeciwnikowi ambitną walką o każdy centymetr boiska. Z zagrożeń, jakie się pojawiały wychodziliśmy bez szwanku – komentuje szkoleniowiec ustronian, którym szyków długo nie psuł nawet uraz z premierowej połowy kapitana i podpory linii obrony Konrada Pali.
 


Wynik korzystny z perspektywy gospodarzy utrzymał się do 80. minuty. Szarżę przeprowadził wówczas Piotr Osiecki, złamał akcję w kierunku środkowej strefy, by strzałem po „długim” słupku pokonać Michała Skocza. Odpowiedź Kuźni nie nastąpiła od razu. W 89. minucie Jakub Fiedor główkował w słupek, co zwiastowało ambitne wysiłki miejscowych, aby lider zastopować. Determinacja została nagrodzona w 4. minucie czasu doliczonego. Po kornerze strzał z woleja oddał Jakub Bujok, a przytomnie na 5. metrze lot futbolówki zmienił Joao Pedro, kompletnie zaskakując golkipera Polonii. I tak faktem stał się podział punktów – jakby na to nie spojrzeć – niespodziewany. – To zwycięski dla nas remis – zaznaczył trener Kłusek.