Kuźnia Ustroń po pierwszej części sezonu „plus” – rozegrała jeden mecz rundy rewanżowej – jest wiceliderem PROFI CREDIT Bielskiej Ligi Okręgowej. Pozycja to komfortowa, aby zaatakować lidera. Beskid Kuznia rr Podopieczni Mateusza Żebrowskiego, ze względu na remont własnego stadionu, podczas rundy jesiennej grali wyłącznie na wyjazdach. W 15 meczach wywalczyli 32 punkty, stracili najmniej bramek w całej stawce – tylko 11. Awansem grali z LKS-em '99 Pruchna. W roli gospodarza wystąpili w... Wiśle. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Drużyna z Ustronia wobec tego ma cztery punktów straty do Beskidu Skoczów i jedno spotkanie rozegrane więcej. – Myślę, że zespół osiągnął wynik na miarą swoich możliwości. Jako zarząd jesteśmy zadowoleni z postawy zawodników – chwali piłkarzy i trenera Marek Matuszek, prezes Kuźni.

Niewątpliwym atutem Kuźni w drugiej części sezonu będzie własne boisko. Rywali podejmować będzie na płycie ze sztuczną murawą, gdyż tylko taką obecnie dysponuje (boisko z naturalną nawierzchnią po remoncie powinno zostać oddane do użytku początkiem przyszłego roku). Ponadto drużynę wzmocni powracający do gry po kontuzji odniesionej w meczu 6. kolejki Adrian Sikora. Wobec tego zespół może powalczyć o mistrzostwo? – Nie postawiliśmy przed drużyną takiego zadania. Chcemy, aby w każdym meczu grała jak najlepiej, rozwijała się. Swoje cele i aspiracje mamy, bo każdy zespół powinien je mieć. Awans? Nie wiem czy nas na to stać – kończy nasz rozmówca.